★★★★★★✭☆☆☆ |
1. Rising 2. Black Rose 3. From The Enslaved 4. Control 5. Agallah 6. Sleepingfall 7. Shall I Go? 8. Obsession 9. Necrocreative 10. Emily 11. Inanis (hidden track)
SKŁAD: Edyta Szkołut – wokal; Maciej Dunin-Borkowski – gitary; Agnieszka Reiner – skrzypce; Grzegorz Janiga – bas; Grzegorz Kozikowski – perkusja
PRODUKCJA: Maciej Dunin-Borkowski & Kuba Morawski
WYDANIE: 2014 – niezależne
W 2012 roku wydali dobrze prezentującą się EP-kę „Permission”. Czas więc na pełnoprawne wydawnictwo długogrające. Nonamen zapuszcza swe korzenie w różne muzyczne zakątki, od ciężkich metalowych brzmień, poprzez typowo progresywne, aż do klasyki. Na początku jednak wypadałoby wspomnieć, że ten „debiutancki” zespół miał przyjemność towarzyszyć na scenie takim osobistościom, jak Blaze Bayley, Paul Di’Anno czy Tarja Turunen, co doskonale prezentuje poziom formacji, z jaką mamy do czynienia.
Będąc wypadkową naszych muzycznych zamiłowań powstaje twór balansujący w okolicach progresywnego rocka, metalu, co przy jednoczesnym wykorzystaniu skrzypiec i żeńskiego wokalu nadaje unikalnego charakteru. Fakt. Materiał ciężki i złożony. Konfrontacja piękna i brutalności doskonale prezentuje się w takich kompozycjach, jak Control czy Obsession, w których oprócz wspomnianych wokali znajdziemy moc dobrze wpasowujących się riffów Macieja Dunina-Borkowskiego. Metalowe brzmienie dodatkowo zostaje otulone lirycznością skrzypiec, a wszystko konfrontuje połamana oraz intrygująca rytmika (Black Rose, Necrocreative).
Konfrontacja piękna i brutalności. |
Warto również zwrócić uwagę na jedyny polskojęzyczny utwór Inanis, na płycie wszak „ukryty”, ale swoją aranżacją ujawnia wcześniej rzadko wykorzystywane zdolności teatralne formacji. Warto w tym przypadku zwrócić również uwagę na psychodeliczną kompozycję Emily, która napiętą atmosferą przypomina śmielsze, quasi-neoklasyczne dokonania grupy Comus, a jeżeli są tacy, którzy oczekują bardziej naciągniętego brzmienia futurystycznej klasyki odsyłam do From The Enslaved.
Nonamen to wybuchowa mikstura „klasyki” i progresywnego symfonicznego metalu. Wielu pewnie nie dostrzeże w tym zespole powiewu innowacji, ale jeżeli dobrze się przyjrzeć, mało na rynku takich dziwactw i nie jest to bynajmniej określenie pejoratywne. Płyta błyszczy dzięki oryginalnej barwie Edyty Szkołut. Namiętna może nie jest, ale taka być nie może (Shall I Go?, Emily). Jest za to dobrze dysproporcjonowany na tle zadziornych, trashowych riffów, które często klimatem zahaczają również o gothic rock i power metal. Barwa barwą, ale przydałoby się rzetelniejsze dopracowanie artykułowanych głosek, chociaż to też wina samej produkcji, która niestety zawodzi swoją płaskością. Brzmienie jest załamane i zduszone zbytnią selektywnością poszczególnych instrumentów, co dziwi, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że produkcją zajął się m.in. doświadczony muzyk doom-metalowej Lacrimy – Kuba Morawski.
Nonamen to wybuchowa mikstura „klasyki” i progresywnego symfonicznego metalu. |
W zasadzie można by przymknąć na to oko, bo płyta nagrana i wyprodukowana własnym nakładem, ale wydaje mi się, że zespół zasłużył na coś znacznie lepszego, zwłaszcza jeżeli sięga po orkiestracje skrzypiec, które faworyzują majestat i rozmach muzycznych wartości (Sleepingwall, Agallah). Wiąże się to również ze stroną aranżacyjną, którą zabiła ambicja Nonamen. Swoim instrumentarium pokazali, że nie boją się wysoko postawionej poprzeczki. I to się chwali. Teraz wystarczyłoby to tylko rzetelniej uporządkować. Album bowiem, chociaż wydaje się przemyślany, to z drugiej strony jest przeładowany emocjami oraz mało zdystansowanymi elementami, mogącymi neutralizować tak porywczy materiał, jaki stanowi „Obsessions”. Jestem pewien, że formacja może to osiągnąć, bo aranżacyjna otoczka to świetnie uwidacznia. Wystarczy pójść na kompromis z dynamiką przestrzeni i brzmienia!
NONAMEN – SLEEPINGFALL