Grupa wokalna? To tak jakby znaleźć banknot 500 zł w portfelu. Takie rzeczy zdarzają się bardzo rzadko, a radość wymiernie znamienitsza. Tak właśnie się poczułem, wkładając do odtwarzacza tę płytę. Ten debiutancki album kierowany jest przez Marcina Wawrzynowicza, a w skład wchodzą trzy wokalistki: Joanna Świniarska, Katarzyna Mirowska i Małgorzata Biniek. Towarzyszy im wyborny septet instrumentalny, na który składają się trębacz Dominik Mietła, saksofonista Marcin Kaletka, puzonista Łukasz Rakalski (odpowiedzialny za aranżacje instrumentalne), gitarzysta Gabriel Niedziela, pianista Bogusław Kaczmar, basista Michał Kapczuk i perkusista Przemysław Jarosz. Album prezentuje dziesięć standardów jazzowych, z których dziewięć to hiciory znane każdemu fanowi jazzu na całym świecie, a jeden pochodzi z Polski. Spuścizna grup wokalnych polskiego jazzu nie jest bogata, dlatego fakt powstania tej grupy cieszy niezwykle. Zwłaszcza, że jest to projekt dopięty na ostatni guzik. Od świetnego, acz dość „standardowego”, wyboru coverów po solidne aranżacje. Mówiąc o grupie wokalnej, można by się obawiać nadmiernej dominacji momentów a capella. Nic podobnego. Aranżacje dają miejsce na chwytliwe instrumentalne przejścia. Mając tak dobrą obsadę instrumentarium, ciężko kogokolwiek wyróżnić. Te wstawki gitarowe Niedzieli są wręcz fantastyczne (Take The „A” Train), ale czy wybitna płynność saksofonu jest gorsza? A wokale? Jak w ogóle ludzie mogą być tak dobrze ze sobą zestrojeni?! Barwa tej czwórki jest wprost NIEPOWTARZALNA. Harmoniczna doskonałość całości wynosi album na bardzo wysoki poziom wykonawczy dając upust niezwykle malowniczemu krajobrazowi pastelowych dźwięków. Coś pięknego. Można się zakochać.