Scena na plaży. Pod sceną grupa skandujących nazwę występującego zespołu dziewczyn. Nazwa trochę mało chwytliwa i do tego trudna do skandowania, więc dziewczyny skracają ją do Sunlit, które ładnie brzmi z ust modnie ubranych dziewcząt i współgra z letnią pogodą. Nieco na uboczu stoi grupka chłopaków, którzy nieśmiało podrygują grzywkami i nucą pod nosem dochodzące ze sceny melodie. Zgrywają twardzieli i snobistycznych koneserów prawdziwej alternatywy, ale wyraźnie widać, że muzyka tych czterech młodziaków im się podoba. Zespół z kolei z zaangażowaniem odgrywa kolejne partie gitary, które maja rodowód w klasyce, ale nasączone są wystarczającą dawką alternatywy by nazwać ich indie. W głowach im tylko nośne melodie i zgrzytliwe riffy, ale największą przyjemność czerpią patrząc na tłum, który wydaje się dobrze bawić przy ich muzyce, a do tego śpiewa z zacięciem refreny ich piosenek. Grupa niedawno wydała EP zatytułowane „There’s Something In The Air” z którego powinni być dumni, bo zawiera 5 utworów, które gdyby zostały wydane jakieś 5 lat temu, dałoby im miano gwiazd rocka alternatywnego w Polsce. Chłopaki są jednak jeszcze młodzi i mają mnóstwo okazji by nadrobić stracony czas… a tymczasem stoją przed swoimi pierwszymi fanami, którzy właśnie zaczęli śpiewać Rotten Feelings. Właśnie takie wyobrażenia przynosi słuchanie EP-ki The Sunlit Earth, więc jeśli macie dość zimy, to radzę przenieść się na tę wyimaginowaną plażę.