Atom Heart – Live in Studio

Atom Heart to hard rock szyty prawdziwą bluesową miarą. Wprawdzie mamy już na polskiej scenie podobny twór pod postacią formacji Piotra Brzychcego – Kruk, którego inspiracje można znaleźć w wielu wątkach tego dema, to jednak takie granie nadal cieszy ucho. Największe wrażenie robi na pewno wprowadzający Moments of Weakness, który zatacza łezkę w oku początków grunge’u, tęskniąc za takimi tworami, jak Temple of the Dog, Malfunkshun, Pearl Jam, a nawet Alice in Chains. Brakuje mi może bardziej odważnych aranżacji z wyróżniającymi się wykonami solowymi jak ten z końca tego utworu. Bez tego niestety, ale aranżacje są dość przewidywalne. Tyczy się to jednak przede wszystkim ostatniej kompozycji Cold Hearted, którą ratuje jedynie nagle wybijająca się dzika szarża gitary elektrycznej. Dynamika całego projektu to podstawowy atut tej formacji. Jest na tyle dobrze wymuskana, że album można zapętlać w nieskończoność, zwłaszcza jeżeli składają się na nie tak energiczne kompozycje jak Sofia z zakamuflowaną oraz intrygującą przaśnością quasi-country otoczki. Dobrze, że są jeszcze formacje, które starają się dbać o kult klasyki rocka. Bezwzględnie!