![]() |
★★★★★★★✭☆☆ |
1. Baniale 2. Cina 3. Distant Love 4. Gambia 5. Janfa 6. Jo Molon 7. Kano 8. Kambiango 9. Malo Mandi 10. Talking About You 11. Journey SKŁAD: Buda Badjie Kuyateh – kora, wokale; Piotr Żak, gitara basowa; Nikodem Bąkowski – congs, bongos; Aleksander Sucharski – gitary; Kuba Pogorzelski – calabash, djembe PRODUKCJA: Antek Soyka, Kuba Pogorzelski WYDANIE: 11 października 2017 – For Tune
Buba Badjie Kuyateh to jeden z najbardziej utalentowanych współczesnych korzystów, pochodzi z zachodnioafrykańskiego rodu griotów, legendarnych mistrzów muzyki i strażników – opowiadaczy historii. Dziadek Buby, Alhaji Bai – nazywany „ojcem chrzestnym kory” – jako pierwszy rozsławił ten wyjątkowy instrument poza Afryką. Mama Buby, Tuti, jest znaną w Gambii śpiewaczką – griotką. Jego wuj to legendarny mistrz kory Dembo Konte, a ojciec to pochodzący z Senegalu Kausu Kuyateh, uważany za jednego z najwybitniejszych korzystów. Muzyka ściśle oparta na folkowym charakterze (Gambia), chociaż trąca czasem śmiałym funkiem (Malo Mandi), oraz gęstą jazzową inklinacją (Kambiango, Distant Love). Album jest w tym samym czasie bardzo zwarty, oparty wręcz na hipnotycznym wymiarze perkusjonaliów i piórkowatości kory. Słuchacz wchodzi natychmiastowo w obłędny trans, z którego wyrwać może wyłącznie zakończenie krążka. Dla niektórych okaże się to być może zbyt zrutynizowane, ale w tej tendencji do repetycji danych motywów i upartej perswazji rytmu jest pewna magia, zwłaszcza kiedy po głębszym wsłuchaniu, materiał odkrywa setki subtelnych ornamentów, które tylko czekają na ich odkrycie. Wątki zazębiają się niemalże autonomicznie, tworząc splecione płótno trwałej muzycznej wizji. Bogata rytmika, dynamiczny przekaz i wrażliwość na kolorystykę brzmienia. Trzy cechy, które sugerują piękną wieź afrykańskiej tradycji wobec współczesności. Dodajmy do tego niebanalnie ilustracyjne wokale w języku, którego śmiem twierdzić zna w Polsce garstka ludzi. Ów elemenet ostatecznie dostarcza nam materiał niezwykle charakterny, solidnie prezentujący jakże żywiołowy wymiar muzyki Czarnego Lądu. To właśnie dzięki takim artystom jak Buba zdajemy sobie sprawę, że tradycja to piękno, które z natury powinniśmy chronić i nie odbierać jako krepujące nas więzy, ale granicę otwarcia na nowe horyzonty.