Łączenie jazzu oraz muzyki klasycznej nie jest czymś nowym i sięga początków XX wieku, kiedy to tacy kompozytorzy jak m.in.: George Gershwin, Igor Strawiński i Maurice Ravel z powodzeniem włączyli do swoich kompozycji charakterystyczne cechy nowego stylu w muzyce, jakim był wtedy jazz. Jazzmani nie pozostawali dłużni i począwszy od Duke’a Ellingtona, Charlie’ego Parkera i Gila Evansa sukcesywnie poszerzali jazzową percepcję o elementy zarezerwowane wyłącznie na wytworne sale filharmonii. Nagrania takie jak „Reimagining Opera” nikogo nie są już w stanie zaskoczyć, co nie zmienia faktu, że przed twórcą, który porywa się na takie opracowanie stawiane są nie lada wymagania.
Włoski duet, Dario Savino Doronzo (flugelhorn) i Pietro Gallo (fortepian), postanowił zreinterpretować słynne operowe arie takich kompozytorów jak: Claudio Monteverdi, Alessandro Parisotti, Giacomo Puccini czy Giuseppe Verdi. Zadanie niezwykle trudne i ryzykowne, bowiem nie trudno narazić się na krytykę operowych bufonów, biorąc na warsztat takie świętości jak Nessun Dorma. Jak sobie poradzili?
Na „Reimagining Opera” artyści wybrnęli z tego bardzo sprytnie, stawiając na muzyczny język europejskiego jazzu połączony z lirycyzmem „made in Italy”. Kantylena leje się z każdej frazy bez umiaru kaskadami najpiękniejszych tonów. Melodyjność i śpiewność jest wartością przewodnią, wyznacza rytm, artykulację i drobiazgowo ukształtowaną dynamikę. Dario Savino Doronzo nie tyle gra, co śpiewa na szlachetnie brzmiącym flugelhornie. Akompaniament Pietro Gallo, oparty w głównej mierze na rozłożonych akordach, nie kryje się przed odniesieniami do muzyki klasycznej, wykorzystując w grze tradycyjne kadencje. Kolorystyka brzmienia jest jasna, z każdego taktu bije ciepło i pozytywne przesłanie, które przywodzić może na myśl atmosferę Świąt Bożego Narodzenia.
Jazz zespala tu się z muzyką klasyczną naturalnie, jedno przechodzi w drugie niemal niezauważalnie, unifikuje się i wybrzmiewa ponad podziałami. Włosi, jak to Włosi, potrafią oczarować. Śpiewność własnego rodowitego języka spotęgowali poprzez operę. Rozszerzenie tego o jazzową stylistykę przysporzyć może operze wielu nowych wyznawców, nieświadomych jeszcze nieprzebranego bogactwa wciąż kryjącego się w historii tej najpiękniejszej ze sztuk pięknych – muzyce.