Emil Amos – Filmmusik

★★★★★★★★✭☆

1. Dialtone 2. Midnight Feature 3. Bed of Nails II 4. Morbid Funeral 5. Lonesome Traveler 6. Reservations 7. Elements Cycling 8. Jaaneman 9. Know Yr Arrested 10. Chase Scene 11. Scenic Colors 12. Dead Cop Drama 13. Mandrax Poisoning 14. Another Day

SKŁAD: Emil Amos – wokal, wszystkie instrumenty

PRODUKCJA:

WYDANIE: 2 czerwca 2017 – Pelagic Records

Emil Amos to jeden z tych ludzi, którzy wręcz oddychają muzyką. Pomiędzy grą w czterech zespołach (OM, Grails, Lilacs & Champagne i Holy Sans) jakimś cudem znalazł czas, by wydać pierwszy album sygnowany własnym imieniem. Bardzo istotne jest to, że każda z grup, w których się udziela, gra zgoła inną muzykę. Słychać to oczywiście w każdej minucie „Filmmusik”. Jak może sugerować tytuł, solowy krążek Emila to ścieżka dźwiękowa do nieistniejącego filmu, choć 2 utwory faktycznie udźwiękowiły film „Suit of Light”. Pytanie tylko, czy ta muzyka rozbudza na tyle wyobraźnie, by wpasować się w wizualną opowieść jako całość? Spróbuję odpowiedzieć na to pytanie historią, która zrodziła się w mojej głowie w trakcie słuchania.

Nowy Jork, późne lata 70.

Dialtone

Jest późna, upalna noc. Mężczyzna pogrążony w głębokim śnie zrywa się na równie nogi zbudzony sygnałem telefonu. Odbiera, nie wiedząc, czy to jawa, czy sen. Na linii słychać kobiecy głos. Mężczyzna go dobrze zna. Doskonale pamięta uczucia, jakie w nim wzbudzał i, jak się okazuje, wciąż wzbudza. Kobieta jest w tarapatach, podaje mu adres, do którego ma się udać, aby ją wybawić. Ponętne dźwięki fortepianu i uwodzicielskie dęciaki wyciągają go ze snu.

Midnight Feature

Mężczyzna opuszcza mieszkanie i wtapia się w noc. Miasto jest wciąż żywe i przytłacza swoim pulsem. Światła oślepiają jego jeszcze do niedawna pogrążone we śnie oczy. Muzyka wybija rytm miasta, bas przejmuje kontrolę. Mieszanka kulturowa Nowego jorku wyśpiewuje swoją pieśń.

Bed of Nails II

Miasto go osacza, kiedy przemierza je w swoim Fordzie Taunusie. Z radia dobiega eteryczny głos na oszczędnym podkładzie gitarowym. Ta muzyka tylko wzmaga jego wspomnienia związane z jego dawno zapomnianym życiem, które odeszło wraz z enigmatyczną kobietą. Mężczyzna dociera do miejsca, które wspomniała.

Morbid Funeral

Ciemna uliczka prowadząca do klubu nocnego nie wróży nic dobrego. Mężczyzna słyszy złowieszczo niskie klawisze i jazzową perkusję dobiegającą z wnętrza ceglanego budynku. Kiedy dociera do drzwi, do środka wabi go urzekająca solówka na saksofonie.

Lonesome Traveler

Drzwi są otwarte. Wystarczy tylko minąć próg. Niestety mężczyzna nie jest sam. Z cienia wyłaniają się zamaskowane postacie. Lekkie ukłucie w szyję i wszystko otacza cień. Mężczyzna budzi się w klubie. Na około niego poruszają się cienie. Czy one tańczą? Cały pokój emanuje setką barw i kręci się jak opętany. Słyszy śpiew, dziwny – niby wesoły, a jednak wzbudzający niepokój. Zrywa się na nogi i biegnie na oślep.

Reservations

Mężczyzna wybiega na zewnątrz. Ku swojemu zdziwieniu znalazł się na łące skąpanej w nieznośnie jasnym słońcu. Spostrzega kobietę w zwiewnej czerwonej sukni grającą na akustycznej gitarze. Czuje ukojenie i spokój.

Elements Cycling

Piękna wizja znika. Mężczyzna czuje łomotanie w głowie. Może w sercu? Ktoś pstryka palcami i śpiewa mu do ucha, z otwartych drzwi klubu płyną dźwięki saksofonu. Przypominają mu o długich nocach spędzonych z kobietą w czerwonej sukni przy papierosie, winie i płytach jazzowych.

Jaaneman

Słychać harmider spowodowany przez zamaskowane postacie biegnące prosto na mężczyznę. Czas uciekać. Padają strzały, przerażony mężczyzna wbiega do chińskiej dzielnicy. Orientalna muzyka z pobliskich knajp atakuje jego zmysł słuchu.

Know Yr Arrested

Za jednym z zakrętów czyha policja. Mężczyzna jest w pułapce. Czuje, jak przyspiesza mu puls. Próbuje przekonać policję, że to on jest ofiarą. Jego serce wybija dynamiczny rytm, który sprawia, że nie może spokojnie myśleć. Kobieta w czerwonej sukni przemawia jego głosem: It’s a cold, cold world, where you got nobody, keeping you warm. Pamięta, że zwykła to mówić, kiedy ten wspominał o miłości. Mężczyzna motywowany chęcią odnalezienia kobiety ogłusza jednego z policjantów. Zabiera mu broń i grozi drugiemu. Zabiera mu kluczyki i kradnie radiowóz.

Chase Scene

Radiowóz mknie przez rozświetlone uliczki. Za plecami słychać pisk opon wozu gangsterów. Kim oni są? Czego chcą? W radiu leci ostra, gitarowa piosenka, dzięki której mężczyzna nabiera pewności siebie. Muzyka go pochłania i przestaje zwracać uwagę na drogę, na której nie wiadomo skąd pojawił się nagle jakiś człowiek. Mężczyzna szarpie za kierownicę i traci kontrolę.

Scenic Colors

Mężczyzna wydostaje się z rozbitego auta. Ma wrażenie, że złamał każdą część ciała. Mechaniczny bit w jego głowie wieści nadejście gangsterów i policji, których już widać w oddali. Mężczyzna zastanawia się, czemu dźwięki w jego głowie brzmią jak muzyka. Wraca do samochodu i podnosi z wycieraczki rewolwer.

Dead Cop Drama

Czas na ostateczną rozgrywkę i stawienie czoła nadchodzącym kłopotom. Mężczyzna skrywa się w ciemnym tunelu i czeka. Słyszy zwalniający samochód, otwarcie drzwi, a potem kroki. Jest gotowy, by strzelić. Gdy postać jest w zasięgu wzroku, mierzy i oddaje strzał. Dobiega go ledwie słyszalny jęk bólu i uderzenie ciała o ziemię. Wyłania się z cienia, by zobaczyć martwe ciało policjanta. Jest przerażony i pada na kolana. Nadciągają wyrzuty sumienia. Muzyka jego cierpienia to progresywny rock. Imponujący nastrojem, rozbudowany utwór zwieńczony melancholijnymi orkiestracjami. Zawsze wyjmował płyty Pink Floyd, kiedy przejmował go smutek.

Mandrax Poisoning

Zrozpaczony mężczyzna nie zauważa upływu czasu, nie słyszy też nadchodzącej kobiety. Ta podchodzi do niego na wyciągnięcie dłoni i chwyta go za podbródek. Spogląda na niego wzrokiem pełnym uczucia. Jest tak samo urokliwa jak muzyka jej towarzysząca. Ich usta zbliżają się do siebie. Mężczyzna czuje cierpki smak szminki, ale czy na pewno? Czemu nagle czuje ukłucie w klatce piersiowej? Po chwili zaczyna rozumieć, że kobieta go otruła. Jest już za późno. Wije się z bólu i wpada w objęcia ciemności.

Another Day

Alarm budzika w formie żywiołowej muzyki z radia na komodzie budzi mężczyznę. Cały mokry rozgląda się po pokoju. To tylko sen, myśli do siebie.

Możecie wierzyć lub nie, ale takie obrazy przewijały się w mojej głowie, kiedy słuchałem „Filmmusik”. Nie byłoby to możliwe, gdyby muzyka nie była tak wciągająca i różnorodna. Emil Amos świetnie sobie radzi ze zbudowanymi w około akustyka piosenkami, ale nie obce są mu też błogosławieństwa elektroniki i walory jazzu. Jego fortepian przesiąknięty jest klimatem noir, podobnie z saksofonem tu i ówdzie uwodzącym słuchacza. Ta różnorodność nie miała by żadnego znaczenia, gdyby muzyczne tematy nie łączyły się ze sobą w spójną całość. Emil Amos osiągnął na „Filmmusik” coś, co bardzo trudno osiągnąć – płyta brzmi niesamowicie jako całość, prezentując ciągłość narracji, ale same utwory prezentują też ogromną autonomiczność. Można więc śmiało wyselekcjonować ulubione i słuchać ich osobno.