Hard rockiem dziś wydałaby się, że będzie się ciężko przebić. Czy wystarczy dopieszczony materiał, aby zyskał dziś na rynku uznanie? Dziś takie zespoły cieszą się stałą popularnością i, czy tego chcąc czy nie, Jamun swoich zwolenników znajdzie bez większej promocji. „In God We Trust” to rasowy materiał, do którego ciężko się przyczepić. Posiada wszystkie najważniejsze elementy, którymi stygmatyzowany jest hard rock, włączając w to niestety również surowy schematyzm. Co więc stanowi przyczynek do zaspokojenia hard rockowych potrzeb, aby materiał uległ pochlebnym opiniom? Chodzi o nośność i łatwość melodycznej kategoryzacji w uciśnionych ramach odpowiedniego poziomu przebojowości. Temperowanie takich albumów to jednak skazanie twórczości na pewną losowość. Trafienie w gust słuchaczy uzależniony jest od przypadku, zwłaszcza przy oparciu materiału o tradycyjne elementy sztuki hard rocka. Jak już się domyślacie, Jamun koła na nowo nie odkrywa, zarówno pod względem brzmieniowym, jak i lirycznym. Wierna kopia inspiracji lat 60. i 70. z pewnością zadowoli jednak podniebienia osób, których albumowe klasyki są do tego stopnia zdarte, że nie da się ich już dłużej odtwarzać. Na ratunek może przyjść Jamun, któremu ciężko coś zarzucić, ale i trudno pochwalić za wyjątkowość czy też innowację któregokolwiek z elementów aranżacji.