![]() |
★★★★★★★☆☆☆ |
1. The Initiation of Darkness 2. Ripping Halos from Angels 3. Frostcoven 4. The Craft and the Power of Black Magic Wielding 5. Into Dark Science 6. Godspeed! Voyager
SKŁAD: Andreas Schmittfull – gitara, wokal; Christof Roth – perkusja; Christian Krank – wokal; Martin Achter – gitara basowa; Florian Brunhuber – gitara
PRODUKCJA: Henner Henzler i Role Wiegner
WYDANIE: 2 marca 2018 – Golden Antenna Records
W pewnym momencie brutalna muzyka zaczęła mnie nużyć. Zbyt często ciężarowi brakuje autentyzmu i jest tylko i wyłącznie soniczny. Jeśli już chcesz grać muzykę, która ma mnie sponiewierać, drogi artysto, przynajmniej postaraj się, żeby twój gniew i smoła wypływająca z duszy prezentowały się autentycznie. Na szczęście raz na jakiś czas trafia się zespół tak mroczny i bezkompromisowy, że nie ma szans by był to tylko akt. W zeszłym roku był to dla mnie Drude, w tym swoją kandydaturę wystosował Phantom Winter.
Kwintet z niemieckiego Würzburga wydał właśnie 3. album w karierze, czyli dla wielu ten najważniejszy, definiujący klasę zespołu. W takim wypadku klasa została według mnie potwierdzona. „Into Dark Science” to 6 złożonych kompozycji, które wciągają nas w coraz to bardziej złowieszcze odmęty mroku, gniewu i depresji. Niemcy świetnie radzą sobie z budowaniem długich tematów, do których ciągle z wyczuciem wprowadzają nowe elementy, które owocują imponującymi momentami kulminacyjnymi.
Sporym urozmaiceniem dla zespołu i po części jego dużą siłą jest użycie dwóch wokalistów. Przyprawiający o gęsią skórkę skrzek Andreasa kieruje muzykę na blackmetalowe tory, a głębokie growle Christiana przypominają nam, że muzyka Phantom Winter bliższa jest jednak duchem post metalowi. Ich wokalny dialog wypada rewelacyjnie w Ripping Halos from Angels, w którym atakują słuchacza na przemian szybkimi ciosami. Zaś w Craft and the Power of Black Magic Wielding boleśnie zwalniają tempa i prezentują swoją wizję sludge metalu.
Najbardziej wyróżniający się moment muzycznie to chyba pierwszy na krążku The Initiation of Darkness. Jest to przesiąknięty chłodem post metalowy walec, który przeistacza się powoli w bezwzględną bestię. Zespół ma prawie 10 minut, żeby nas wciągnąć, a potem zaserwować satysfakcjonujący finał. Zdecydowanie pomaga w tym chwytliwy riff przewodni i posępna atmosfera. W pewnym sensie ewenementem na tle reszty płyty jest Frostcoven, który charakteryzuje się pompatycznością, w której dominują takie zespoły jak Rotting Christ i Septicflesh. Phantom Winter udaje się jednak zachować ciężar i uniknąć użycia instrumentarium spoza metalowego spektrum.
Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że Phantom Winter ma w zanadrzu coś naprawdę imponującego. Ich mieszanka post, black i sludge metalu w imponującym stylu tworzy bezwzględną całość. Kwintet świetnie radzi sobie z kreowaniem zimnej atmosfery, do tego ma w repertuarze ciężkie acz chwytliwe riffy, a wokalny dualizm dla wielu będzie wisienką na torcie ze smoły. „Into Dark Science” to w ogólnym rozrachunku płyta dobra z przebłyskami kiełkującego geniuszu.