●●●●●●●●●○ |
1. Dante 2. Gauss 3. Pascal 4. Vesper 5. Tesla 6. Marat
SKŁAD: Michał Dziedzic – gitara, wokal, sample; Marek Ceńkar – bass, wokal; Damian Dudek – keyboard; Patryk Budzowski – perkusja; Michał Duda – gitara
PRODUKCJA: Kuba Mańkowski
WYDANIE: 28 lutego 2013 – niezależne
Historia Entropii zaczyna się w 2007 r. w Oleśnicy, gdy pięciu chłopaków zainspirowanych twórczością Altar Of Plagues postanowiło wspólnie nagrywać progresywną muzykę z pogranicza black i post metalu. Efektem ich współpracy była EP-ka „Chimera” – wydawnictwo, które bardziej przyciągało uwagę okładką niż zawartością muzyczną. Nie przeszła jednak bez echa – Entropię zaczęto kojarzyć w środowisku, pojawiły się też głosy, że to utalentowany zespół ze sporym potencjałem, który potrzebuje czasu, by nagrać lepszy i bardziej dopracowany materiał. I gdy w 2013 r. światło dzienne ujrzał debiutancki album „Vesper” okazało się, że ludzie pokładający wiarę w ten projekt nie mylili się. Entropia zupełnie nieoczekiwanie awansowała na pozycję mojego tegorocznego faworyta. Polski zespół pokazał, że jest w stanie mierzyć się ze światową czołówką muzyki określanej przedrostkiem „post”.
Historia Entropii zaczyna się w 2007 r. w Oleśnicy. |
Na „Vesper” składa się ledwie 6 utworów – są one jednak bardzo długie, rozbudowane i wielowątkowe. Entropia konsekwentnie rozwinęła styl zaprezentowany na Chimerze, prezentując go w bardzo dojrzałym materiale. Coś dla siebie znajdą tutaj fani takich kapel grających post black metal, jak wzmiankowany Altar Of Plagues czy Morowe, ale nie tylko – muzyka Entropii to coś znacznie, znacznie więcej. Zespół nie boi się zapuszczać w rejony zarezerwowane dla post czy art rocka, o czym świadczy przepiękna kompozycja tytułowa, doprawiona klawiszami, pełna melancholii i dojmujących emocji. W pamięć zapada także niesamowita, epicka partia gdzieś w połowie Gauss czy finał Pascal. Krótko mówiąc – momentów przez wielkie „m” jest naprawdę sporo. Dominują jednak brudne, ciężkie rytmy z pogranicza black metalu i sludge’u, połączone gardłowym wokalem.
Jak twierdzą muzycy, „Vesper” pomimo swojej spójności nie jest koncept albumem, a tytuły powstały już po napisaniu utworów i każdy słuchacz może dowolnie interpretować ich przekaz. Tym niemniej zarówno one, jak i cała warstwa liryczna są bardzo intrygujące. Jak wspomniałem – kompozycje są rozbudowane. Pełno w nich zazębiających się motywów i zmian tempa, choć zasadniczo dominują tempa średnie. Entropia donikąd nie gna, perkusyjne przyspieszenia mają jedynie nadać muzyce mocy, a nie wymusić wrzucenie wyższego biegu. Swoją drogą, właśnie perkusja zwróciła moją uwagę – choć sporo jest klasycznych blastów, to pałker wykazuje się w paru momentach ciekawą, techniczną, kombinacyjną grą. Doskonale i czysto brzmią talerze, na co zawsze zwracam uwagę,a tu wyraźnie się to zaznacza.
„Vesper” to dojrzały, perfekcyjnie skomponowany materiał. |
Kluczowa jest jednak praca gitar – to one roztaczają przed słuchaczem sugestywne pejzaże. Choć produkcja jest nieco brudna i obskurna, to gitary brzmią odpowiednio soczyście i ciężko. Wyraźnie słyszalny jest bas, który nadaje kompozycjom głębi. Również wokal jest niezły; co prawda nie każdy przepada za black-metalową manierą i może się on nie spodobać, np. fanom post-rocka, jednak świetnie współgra on z muzyką, pojawiając się zresztą stosunkowo rzadko. Poza tym, nie narzuca się i pozostaje w tle – wysunięte są gitary, przez co album uzyskał masywne, głębokie brzmienie. Utwory urozmaicone są niekiedy klawiszami, używanymi wszakże dość oszczędnie.
„Vesper” to dojrzały, perfekcyjnie skomponowany materiał. Mariaż rozmaitych gatunków i inspiracji pozwolił na nagranie albumu wymykającego się ścisłym schematom. Muzycy Entropii mają niezwykły talent do tworzenia rozbudowanych, rozwiniętych utworów, z których każdy roztacza jakiś pejzaż i tka jakąś opowieść. Wiedzą przy tym, kiedy należy przyspieszyć i docisnąć struny do gryfu, a kiedy pozwolić muzyce płynąć i snuć się spokojnie. Jednocześnie, wydając debiutancki album stojący na tak dobrym poziomie, stawiają sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Mam wrażenie, że obserwujemy narodziny kolejnej gwiazdy na lokalnym post-metalowym poletku. Oby tak było!
ENTROPIA – GAUSS