Afro-peruwiańskie i andyjskie rytmy połączone z brzmieniem i harmonią nowoczesnego jazzu? Znajdziemy to na debiutanckim albumie „Distancia” peruwiańskiego gitarzysty Rodrigo Almonte. Urodzony w Arequipa artysta od najmłodszych lat otoczony był muzyką, ale wybór jazzu jako ulubionego środka przekazywania muzycznej ekspresji w kraju jakim jest Peru, jest mimo wszystko dość niekonwencjonalny. Na decyzji tej niewątpliwie zaważyły studia w Brazylii, jak i pobyt w Holandii i Irlandii. Inspiracją gitarzysty, obok peruwiańskich artystów jak: Raul Garcia Zarate i Gabriel Alegria, są też dokonania: Marii Schneider, Pata Metheny’ego i Lage’a Lunda.
Na płycie „Distancia” znajdziemy osiem autorskich kompozycji, na których artysta stara się uchwycić sens wędrówki i towarzyszącą jej odwieczną potrzebę poszukiwania piękna. Dodatkową inspirację Almonte znajduje w fotografiach Kela Portmana i jego projekcie „Walking the Land”. Gitarzysta ujmuje to słowami: Rzut oka na muzyczną podróż, która miejmy nadzieję zainspiruje innych do rozpoczęcia własnej przygody.
Pomimo tak szerokich inspiracji styl muzyczny Rodrigo Almonte jest skrystalizowany. Utwory są rozbudowane formalnie, z płaszczyznową dynamiką i ściśle określoną agogiką. Wszystko skrojone tak, aby wspomniana wcześniej „wędrówka” przebiegała w jak najbardziej sprzyjającej atmosferze, a jak sugerują nam tytuły utworów czasami mamy do przejścia nawet 10000 kilometrów. Autor płyty starannie rozkłada więc emocje, unikając krzykliwego ekspresjonizmu i stawiając na urok melodycznej frazy i finezyjnych, harmonicznych rozwiązań.
Abstrahując od wszelkich stylistycznych odniesień, „Distancia” to przede wszystkim wydawnictwo z piękną muzyką ilustracyjną i tak naprawdę tylko od nas zależy, do czego ona nam posłuży. Jeśli nie do wędrówki, to chociażby do dodania kolorów i odrobiny poetyckości do rutyny dnia codziennego.