Cecile McLorin Salvant Fot. Rita Pulavska (6)
Cecile McLorin Salvant Fot. Rita Pulavska (6)

Jazz Legacy: 40 lat festiwalu jazzowego w Belgradzie

Cecile McLorin Salvant Fot. Rita Pulavska (6)

Belgradzki Festiwal Jazzowy, będący najstarszym i najbardziej prestiżowym wydarzeniem jazzowym w Serbii, obchodził w tym roku swoje czterdzieste urodziny. Pod hasłem „Jazz Legacy”, od 24 do 28 października, miłośnicy muzyki mieli okazję uczestniczyć w premierowych występach, odkrywać nowe projekty muzyczne oraz delektować się występami najbardziej pożądanych artystów lokalnych i międzynarodowych.

To rzadkie jubileuszowe wydarzenie zbiegło się z obchodami trzech innych ważnych rocznic. Dom Omladine, czyli Centrum Młodzieży Belgradu, pod patronatem miasta Belgrad, które zainicjowało i zorganizowało wszystkie edycje festiwalu, świętowało swoje sześćdziesiąte urodziny. Była to również dwudziesta edycja festiwalu w jego najnowszej historii, ożywiona w 2005 roku po piętnastoletniej przerwie, a także dziesiąta edycja „Serbian Showcase”, prezentująca obiecujących artystów, którzy występowali na festiwalu od 2015 roku, kiedy inicjatywa ta została zainaugurowana. Te cztery rocznice narzuciły festiwalowi szczególną odpowiedzialność za podejście do programu w duchu świętowania, z większymi ambicjami, w nieco zmienionym formacie, jednocześnie zachowując kluczowe cechy programu, które umieściły festiwal na światowej mapie jazzu.

Uroczysta inauguracja oraz zamknięcie festiwalu odbyła się w MTS Dvorana. Pierwszym aktem tegorocznego BJF był występ RTS Big Band pod batutą cenionego dyrygenta, pianisty i aranżera Alana Broadbenta. Koncert zatytułowany „Od Newport do Belgradu” zaprojektowano jako hołd dla wspaniałej historii wydarzenia, nawiązując do tegorocznego hasła festiwalu. W programie znalazły się oryginalne kompozycje Broadbenta jak: Long Goodbye, którą wykonał w Belgradzie wraz z Charliem Hadenem w 2010 roku oraz Woody and Me poświęcono Woody’emu Hermanowi, z którym Broadbent występował w latach 70. Repertuar wzbogacony był dziełami o tak głębokich korzeniach jak: Walking Milesa Davisa czy  I Remember Clifford dedykowany Benny’emu Golsonowi. Największe ożywanie przyniósł jednak utwór Journey Home zagrany wspólnie z włoskim puzonistą Gianlucą Petrellą. Dynamiczne partie solowe Petrelli były kulminacyjnym punktem programu, podnosząc standard występu big bandu do nowego, wyższego poziomu. Jego gra stała się najjaśniejszym momentem festiwalowej nocy, demonstrując, jak tradycyjne brzmienia jazzowe mogą być wzbogacone nowoczesnym wykonaniem i osobistym stylem.

Gianluca Petrella - Fot. Rita Pulavska (2)

Cécile McLorin Salvant, której koncert w MTS Dvorana nastąpił zaraz po występie nowozelandzkiego dyrygenta, ponownie udowodniła, że jest jedną z najbardziej wybitnych postaci współczesnej sceny jazzowej. Oferując mieszankę jazzu, wodewilu, bluesa, folkloru i teatru, Salvant z łatwością eksplorowała zarówno amerykańskie, jak i europejskie muzyczne skarby.
Salvant, wychowana w wielokulturowym domu, z haitańskim ojcem i francuską matką, oraz kształcona zarówno w dziedzinie prawa, jak i muzyki barokowej oraz jazzu, wykorzystuje swoje bogate dziedzictwo kulturowe, by tworzyć muzykę, która jest równie zróżnicowana, co jej własne pochodzenie. To wszystko sprawia, że każdy jej występ jest nie tylko koncertem, ale prawdziwą podróżą przez różnorodność muzycznych światów.

W jej repertuarze znalazły się utwory, które pokazują jej zdolności zarówno w zakresie interpretacji znanych standardów, jak i prezentacji własnych kompozycji. Fog, utwór napisany przez Salvant dziesięć lat temu, oraz Anything But Now – jej nowa kompozycja, pozwoliły publiczności zobaczyć artystkę jako wszechstronną kompozytorkę i aranżerkę. Salvant zaskakiwała swobodą w poruszaniu się między różnorodnymi stylami, co było szczególnie widoczne w utworach takich jak interpretacje piosenek Kate Bush Wintering Heights i Breathing. Te wykonania można uznać nie tylko za najjaskrawsze punkty koncertu, ale być może także całego festiwalu.

Jej wyjątkowa zdolność opowiadania historii poprzez śpiew była również widoczna w wykonaniu Barbara Song Kurta Weilla z „Opery za trzy grosze”, gdzie każdy wers był przesiąknięty emocjami i narracją. Podobnie było w przypadku Retrato em Branco e Preto, kompozycji Antonio Carlosa Jobami zaśpiewanej w języku portugalskim. Utwór zagrany w duecie z pianistą Sullivanem Fortnerem podkreślił intymność i emocjonalną głębię ich muzycznej współpracy.

Zespół Salvant, w skład którego wchodzą Sullivan Fortner na fortepianie, Yasushi Nakamura na kontrabasie i Kyle Poole na perkusji, wykazał się znakomitą zrozumiałością artystycznego fachu. Artyści dawali sobie wzajemnie dużo przestrzeni, co pozwalało na pełne wyrażenie indywidualnych talentów, czego doskonałym przykładem były wyraziste partie solowe Fortnera na fortepianie.

Czystość głosu Salvant, szczególnie w najwyższych rejestrach, oraz jej niezwykła swoboda wokalna, pozwalająca jej bawić się głosem w różnorodny sposób, były w pełni wykorzystane przez przestrzenne aranżacje. Każdy utwór stawał się dzięki temu nie tylko muzycznym, ale i emocjonalnym doświadczeniem, które podkreślało jej unikalne podejście do jazzu i umiejętność przekraczania granic gatunków.

Program tegorocznego BJF w Dom Omladine został zaprojektowany tak, aby przywołać najlepsze chwile festiwalu od jego odnowienia w 2005 roku. W ramach dwunastu koncertów, które odbyły się w Velikej Sali i Amerikanie, aż dziesięć występów zaprezentowali artyści, którzy zaznaczyli swoją obecność na poprzednich edycjach festiwalu. Wśród nich znaleźli się: m.in.: Jason Moran, Anat Cohen, Gianluca Petrella, Rudresh Mahanthappa, Émile Parisien, Kompost 3, Rodrigo Amado, Kris Davis, Daniel Erdmann oraz Théo Ceccaldi.

Anat Cohen - Fot. Rita Pulavska

Anat Cohen Quartetinho zaprezentowała mieszankę utworów, które rozświetliły wieczór swoją ekspresyjnością i różnorodnością stylów. Repertuar koncertu objął zarówno kompozycje własne Cohen, jak i standardy jazzowe z wpływami muzyki latynoamerykańskiej. Na wstępie zespół zagrał energetyczny Night Owl, gdzie aksamitny ton klarnetu liderki współgrał z iskrzącymi riffami wibrafonu Jamesa Shippa oraz subtelną linią basu Tala Mashiacha. Utwór ten wprowadził słuchaczy w optymistyczny nastrój na resztę wieczoru. Emocjonalnym momentem była interpretacja Going Home z symfonii Nowy Świat Antonina Dvořáka, gdzie Cohen na klarnecie basowym nadała melodii bogate, lekko melancholijne brzmienie. Kontrabasista Mashiach, uderzając w niskie rejony swojego instrumentu, dopełniał nostalgicznego tonu kompozycji. Muzyka Cohen to także mistrzostwo techniczne. W Trinkle Trinkle Theloniousa Monka, Cohen i Shipp stworzyli przestrzeń na wyrafinowane dialogi instrumentalne, z przewagą wibrafonu i energetycznymi popisami fortepianu (Vitor Goncalves).

Anat Cohen kontynuuje swoją misję odkrywania i prezentowania nowych muzycznych światów. Quartetinho, choć w nazwie ma przyrostek deminutywny, na scenie prezentuje się z rozmachem godnym największych. Ich koncert to podróż przez jazz, klasykę, folklor i tango, co dowodzi, że muzyka Cohen jest przekrojową narracją o globalnych wpływach i uniwersalnym przekazie.

Project Cosmic Renaissance Gianluci Petrelli z powodzeniem odnalazłby się w nowoczesnych klubach, gdzie miarowy rytm ustala tempo nocy. Jego zespół w Velikej Sali stworzył niezapomnianą atmosferę pełną klubowych rytmów, gdzie funk mieszał się z jazzem, a taneczne beaty kładły fundament pod wyjątkowe solówki.

Oprócz samego Petrelli, który grał na puzonie i syntezatorach, wystąpili: Mirco Rubegnim na trąbce, Riccardo Di Vincim na gitarze basowej, Simone Padovanim na instrumentach perkusyjnych oraz Federico Scettrim, który obsługiwał bębny i samplery. Każdy z muzyków przyczynił się do stworzenia złożonego tła rytmicznego, które pozwalało Petrelli na eksplorację różnorodnych muzycznych tekstur.

Koncert charakteryzował się intensywnym groovem, z muzyką przepełnioną zarówno gęstym rytmem, jak i powracającymi motywami melodycznymi, które stanowiły motyw przewodni całego występu. Partie Petrelli, często oparte na ostinatowej figurze, dodały spójności i hipnotyzującej głębi, podczas gdy jego solówki na puzonie były niczym dialog z publicznością, zapraszając do wspólnej zabawy i emocjonalnego zaangażowania.

Gianluca Petrella, zawsze uważany za artystę szukającego nowych ścieżek w jazzie, wykorzystał swoje umiejętności i doświadczenie, by stworzyć muzykę, która jest nie tylko innowacyjna, ale również niezwykle dostępna. Jego powaga i koncentracja na scenie, świadczyły o głębokim zaangażowaniu w każdy moment występu. Petrella nie tylko rozumie jazzową tradycję, ale też potrafi ją rozwijać i dostosowywać do współczesnych oczekiwań publiczności. Funkcjonalność jego muzyki, łączącej jazz z elementami funk i club music, pokazuje możliwości rozwoju jazzu jako gatunku, który jest nadal żywy i ewoluujący.

Jason Moran Fot. Rita Pulavska

Zgoła inny charakter miał solowy koncert amerykańskiego pianisty Jasona Morana, podczas którego oddał on hołd jednemu z największych muzyków jazzowych – Duke’owi Ellingtonowi. Repertuar wieczoru składał się z kluczowych kompozycji Ellingtona, takich jak: Black and Tan Fantasy, Reflections in D, It Doesn’t Mean a Thing, czy Melancholia, które Moran zinterpretował, zachowując ich pierwotną naturę, ale również wnosząc swój unikalny styl. Szczególnie wzruszające było wykonanie Single Petal of a Rose o lekko impresjonistycznym zabarwieniu, które nadało balladzie wyjątkowej głębi. Podczas koncertu nie zabrakło momentów, gdy artysta tworzył muzykę razem z publicznością. Utwór Dancers in Love był jednym z takich momentów, gdzie słuchacze stali się częścią wykonania, co tylko podkreśliło festiwalową atmosferę wieczoru.

Podczas koncertu Moran nie tylko przywołał ducha Ellingtona, ale też pokazał, jak głęboko blues tkwi w fundamentach jazzu. Jego podejście do bluesa, pełne szacunku dla tradycji, było wyczuwalne w każdej zagranej nucie. Był to swoisty wykład z historii jazzu przekazany przez jednego z najbardziej szanowanych współczesnych pianistów jazzowych.

Na scenie Velikej Sali wystąpił także amerykański saksofonista altowy, Rudresh Mahanthappa i jego Hero Trio. To był ich pierwszy występ w tej konfiguracji, a repertuar poświęcony był ulubionym artystom saksofonisty, co dodało występowi szczególnego, osobistego charakteru.

Znany z intensywności i energetyczności swoich projektów, Mahanthappa postanowił tym razem zaprezentować publiczności coś zgoła innego. Repertuar koncertu obejmował dzieła tak różnorodnych twórców jak: Charlie Parker (Red Cross), Keith Jarrett (Windup), Johnny Cash (Ring of Fire), Stevie Wonder (Overjoyed), George Michael (Faith), co wskazuje na szeroki zakres muzycznych wpływów, które ukształtowały jego artystyczną tożsamość. Choć Mahanthappa był postacią dominującą na scenie, to nie dało się uniknąć wrażeniu, że kontrabasista Phil Donkin oraz perkusista Tim Angulo nie zawsze dorównywali mu zaangażowaniem. W wyniku tego, mimo wybitnych umiejętności lidera, zespół momentami wydawał się nieco niespójny. Niemniej, Rudresh pozostaje mistrzem saksofonu, a jego umiejętność interpretacji i przekazu emocjonalnego przez muzykę nadal fascynuje. Mimo, że reakcje publiczności były mieszane, to jednak koncert Hero Trio pozostawił po sobie ślad artystycznej refleksji nad formą i możliwościami jazzowego tria saksofonowego.

Rudresh Mahanthappa - Fot. Rita Pulavska.jpg (3)

Do Belgradu powrócił również francuski saksofonista Emile Parisien, którego kwartet przedstawił program „Let Them Cook”. Jego koncert w sali Amerikany był prawdziwym świętem jazzowej ekspresji. Muzyka na żywo, jak zawsze u tego artysty, była pełna nieprzewidywalnych zwrotów i dynamiki. Jego gra na saksofonie sopranowym tworzyła głębokie, czasami wręcz ekspresjonistyczne brzmienia, które idealnie komponowały się z elektroniką dodawaną przez perkusistę.

Zespół, w skład którego wchodzili Julien Touery (fortepian), Ivan Gélugne (kontrabas), Julien Loutelier (perkusja) wykazał się wyjątkowym zgraniem. Pomimo złożoności aranżacji, każdy z muzyków miał przestrzeń, by pokazać swoje indywidualne muzyczne „ja”, co dodatkowo wzbogacało już i tak bogatą paletę dźwiękową.

Sceniczne zachowanie Parisiena, pełne zaangażowania i prawie teatralnej ekspresji, jeszcze bardziej potęgowało wrażenie, że jest on artystą w pełni poświęconym swojej misji. Jego interakcje z publicznością, zarówno poprzez muzykę, jak i krótkie komentarze między utworami, pozwalały słuchaczom jeszcze głębiej zanurzyć się w świat jego jazzowych interpretacji.

Emile Parisien Fot. Rita Pulavska

Dobrze znany serbskiej publiczności jest także niemiecki saksofonista Daniel Erdmann. Tym razem wystąpił on w projekcie Daniel Erdmann’s Velvet Revolution. Skład zespołu uzupełniają charyzmatyczny francuski skrzypek Théo Ceccaldi oraz doświadczony brytyjski wibrafonista Jim Hart. Ich muzyka unika stereotypów już dzięki nietuzinkowemu zestawieniu instrumentów, gdzie każdy z członków tria wnosi równorzędny wkład w twórczość zespołu. Jedną z najbardziej fascynujących cech występów zespołu jest sposób, w jaki trio gra niczym jednolity muzyczny organizm. Pomimo iż zespół kładzie ogromny nacisk na brzmienie całościowe, nie brakuje w ich muzyce efektownych solówek (Theo Ceccaldi!).

Repertuar tria to mieszanka melodyjnych, płynnych linii i złożonych struktur, łączących poetyckie piękno z abstrakcyjnym formatem jazzu. Erdmann i jego zespół oferują zarówno siłę kolektywu, jak i indywidualnego ducha każdego z muzyków. Daniel Erdmann’s Velvet Revolution to wyjątkowe zjawisko na jazzowej scenie, które z każdym kolejnym występem i albumem umacnia swoją pozycję jako jeden z najciekawszych i najoryginalniejszych zespołów na współczesnym rynku muzycznym.

The Ceccaldi Fot. Rita Pulavska

Po raz pierwszy w historii festiwalu w Belgradzie wystąpił James Carter, oddając przy tej okazji hołd legendarnemu saksofoniście tenorowemu, Eddie’emu Lockjaw Davisowi. James Carter znany jest z eksplorowania granic jazzowej wirtuozerii. Podczas koncertu saksofonista ujawnił pełnię swojego talentu prezentując erudycję i skomplikowane techniki saksofonowe, które potrafił wykorzystać z niezwykłą swobodą, sprawiając wrażenie, jakby saksofon był naturalnym przedłużeniem jego ciała. Przykładem na to była chociażby ballada, Stardust Hoagy’ego Carmichaela, klasyk, który w interpretacji Cartera zyskał nowy wymiar. Saksofonista wniósł do utworu swoją charakterystyczną „nieziemską technikę” i zdolność do nadawania melodii osobistego, niepowtarzalnego charakteru.

Kwintet w składzie Satish Robertson na trąbce, Gerard Gibbs na pianinie, Hilliard Greene na kontrabasie i Elmar Frey na perkusji, stanowił znakomite wsparcie dla Cartera, pozwalając mu na pełne rozwinięcie skrzydeł. Cały występ był teatrem jednego aktora, gdzie Carter, będąc w centrum uwagi, nie tylko zdominował scenę, ale także skutecznie współtworzył przestrzeń dla swoich kolegów z zespołu, by każdy z nich mógł choć na chwilę stać się gwiazdą.

James Carter Fot. Rita Pulavska (3)

Koncert Kris Davis Diatom Ribbons był muzycznym spektaklem, który nie tylko oczarował publiczność swoim oryginalnym podejściem do rytmu, ale także zaskoczył skomplikowanymi aranżacjami i wyjątkową harmonią między muzykami. Otwierający utwór Alice In The Congo stanowił mikrokosmos tego, co usłyszeć można było w dalszej części koncertu. Kris Davis (fortepian), wraz z Val Jeanty (turntable, elektronika), Nick Dunstonem (kontrabas, gitara basowa) oraz Terri Lyne Carrington (perkusja), stworzyli prawdziwe muzyczne dzieło sztuki. Wewnętrzny puls muzyki tego zespołu jest jednym z najbardziej fascynujących zjawisk jakie można obecnie zobaczyć na scenie. To trzeba usłyszeć na żywo!

Kris Davis, opisana przez Vijaya Iyera jako „honorowa potomkini Cecila Taylora”, wykazała się nie tylko jako lider zespołu, ale także jako artystka, która umiejętnie pozwala swoim muzykom na swobodę wyrazu w ramach kompozycji. To właśnie jej zdolność do balansowania między własną ekspresją, a wspieraniem współtwórców czyni z jej występów prawdziwe jazzowe doświadczenia, które zostają w pamięci słuchaczy na długo po opuszczeniu sali koncertowej.

Val Jeanty (Kris Davis Diatom Ribbons) - Fot. Rita Pulavska

Bill Frisell jest jednym z najbardziej stylistycznie różnorodnych muzyków współczesnej sceny jazzowej. Jego umiejętność wplatanie elementów folku, country, bluesa, afro i muzyki tropikalnej, rock and rolla oraz Americany, przyciąga uwagę słuchaczy na całym świecie. Oczekiwania przed koncertem były więc duże. Niestety, koncert Bill Frisell Four nie spełnił oczekiwań pod względem technicznym. Zarówno fortepian Geralda Claytona, jak i gitara Frisella cierpiały z powodu niedostatecznego nagłośnienia. Akustyka nie była zadowalająca zwłaszcza na początku koncertu, kiedy perkusja przysłaniała subtelną grę samego lidera, a brak odpowiedniego balansu sprawiał, że fortepian był ledwo słyszalny. Ta sytuacja pokazała, jak ważne jest, by tak renomowani artyści jak Frisell i Clayton mogli w pełni zaprezentować swoje umiejętności, co w tym przypadku było utrudnione.

Mimo problemów technicznych, umiejętności i kompozycje Frisella, zwłaszcza w połączeniu z talentami takich muzyków jak: Gerald Clayton (fortepian), Greg Tardy (saksofon) i Jonathan Blake (perkusja), pozostawiły trwałe wrażenie. „Bill Frisell Four” to przypomnienie, że muzyka jazzowa, nawet jeśli nie jest łatwa w odbiorze, zawsze oferuje głębokie, emocjonalne doświadczenia, które warto odkrywać.

Bill Frisell Fot. Rita Pulavska (2)

Belgrade Jazz Festival w tym roku zaskoczył wyjątkowo silnymi brazylijskimi akcentami. Na scenach niejednokrotnie dominowały wpływy samby i bossa novy, a jednym z najciekawszych występów był koncert brazylijskiego zespołu Quartabê (Maria Beraldo – klarnet; Filipe Nader – saksofon; Mariá Portugal – perkusja; Chicão – keybords). Grupa ta, składająca się głównie z kobiet, przyniosła na festiwal świeże brzmienie latino z pogranicza awangardy, popu i muzyki elektronicznej. Członkinie Quartabê, które nie tylko grają, ale także komponują i aranżują, udowadniają swoją siłę w przeważająco męskim świecie brazylijskiej muzyki.

Portugalski saksofonista Rodrigo Amado, wystąpił ze swoim triem The Attic. Artysta zaprezentował w Belgradzie muzykę pełną pasji i imponującej energii. Współpraca z muzykami takimi jak Gonçalo Almeida (kontrabas) i Onno Govaert (perkusja), a także zapowiedź nowego albumu z gościnnym udziałem francuskiej pianistki Eve Risser, podkreślała otwartość zespołu na nowe muzyczne prądy.

Oba zespoły, mimo różnic w podejściu do jazzowego rzemiosła i stylistyce, doskonale oddały ducha tegorocznego BJF, łącząc tradycję z nowoczesnością i demonstrując, jak muzyka może przekraczać granice kulturowe i geograficzne. Festiwal ten nie tylko celebrował jazz, ale stał się miejscem spotkań różnorodnych muzycznych światów, co z pewnością pozostanie w pamięci publiczności na długo.

Rodrigo Amado The Attic - Rita Pulavska

Na scenie muzycznej często zdarzają się wydarzenia, które nie tylko świętują dorobek artystyczny, ale również stawiają na rozwój i promocję lokalnych talentów. Takim właśnie wydarzeniem był koncert Serbian All Stars: Past, Present and Future. Koncert ten zgromadził wyróżniających się serbskich artystów jazzowych, prezentując ich umiejętności na tle bogatej historii serbskiego jazzu.

Luka Ignjatović, saksofonista altowy, pełnił kluczową rolę w trakcie koncertu, prezentując utwory, które były jednocześnie hołdem dla przeszłości i zapowiedzią przyszłości jazzu w Serbii. Takie utory jak Nona, Which Circle czy Ursa Major ukazały zarówno techniczną biegłość artystów, jak i emocjonalną świadomość jazzowej formy.

Koncert wzbogacony był o występy gości takich jak: Milena Jančurić (flet), Rastko Obradović (saksofon), Ivan Radivojević (trąbka), Miloš Čolović (kontrabas) oraz Dragan Ćalina (piano), którzy razem tworzyli niezapomnianą atmosferę. Szczególnie zapadający w pamięć był utwór Whirling Dervish, wykonany z Rastko Obradovićem, który ukazał zarówno wirtuozerię, jak i zrozumienie jazzowej improwizacji.

Obok prezentacji oryginalnych kompozycji artystów młodego pokolenia, koncert poświęcony był również pamięci serbskich ikon jazzu, takich jak: Duško Gojković, Bora Roković, Lala Kovačev, Mića Marković i Stjepko Gut. Napisane przez nich utwory były zarówno testem umiejętności artystów występujących na scenie, jak również niosły przekaz, który łączył pokolenia słuchaczy i muzyków.

Serbian All Stars: Past, Present, Future to wydarzenie, które nie tylko przypominało o osiągnięciach serbskich muzyków jazzowych, ale również skupiało się na przyszłości tej sceny muzycznej. Dzięki umiejętnemu połączeniu pokoleń, koncert stał się ważnym głosem w dialogu o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości jazzu w Serbii, co potwierdza jego pozycję jako jednego z wyróżniających się ośrodków jazzowych w regionie.

Milena Jancuric - Fot. Rita Pulavska

Serbska scena jazzowa, znana ze swojej różnorodności i kreatywności, ponownie zyskała na znaczeniu dzięki wydarzeniu Serbian Showcase. Współorganizowane przez Studio 6 Radia Belgrad oraz inicjatywę Serbia Creates, spotkanie to odbyło się w ramach BJF i było skierowane zarówno do profesjonalistów, jak i entuzjastów jazzu. Od 2015 roku, Serbian Showcase stał się platformą, która pozwala serbskim artystom jazzowym na prezentację ich talentu zarówno na krajowej, jak i międzynarodowej arenie.

W renomowanym studiu 6 Radia Belgrad w tym roku zaprezentowali się:

Viktor Tumbas, młody wokalista uważany za jedną z najbardziej obiecujących postaci na serbskiej scenie jazzowej. Tumbas znany jest z fuzji różnych stylów muzycznych, czego wyrazem jest jego debiutancki album „Depths”. Płyta ta, zawierająca oryginalne kompozycje na kwintet jazzowy i orkiestrę kameralną, pokazuje jego zdolności wokalne i kompozytorskie, porównywane do takich artystów jak José James.

Schime, zespół założony przez Lukę Ignjatovicia, jest jednym z jasnych punktów serbskiej sceny jazzowej. Ich muzyka, mieszanka jazzu z elementami awangardy, zyskała międzynarodowe uznanie dzięki energetycznym występom i innowacyjnym albumom takim jak „Do You Really Wanna Play?” i „Ursa Major”. Jako reprezentanci Radia Belgrad, Schime dotarli do finałów europejskiego konkursu młodych muzyków zorganizowanego przez Europejską Unię Nadawców podczas festiwalu Jazz in Marciac we Francji.

Drumbooty, to projekt stworzony przez perkusistę Pedę Milutinovicia, który jest wyrazem jego pasji do fusion. Znani z dynamicznych występów i oryginalnych kompozycji, Drumbooty przyciąga uwagę swoją zdolnością do eksperymentowania z różnorodnymi brzmieniami.

Milena Jančurić, wybitna flecistka z Nowego Sadu, wyróżnia się na scenie jazzowej swoim klasycznym wykształceniem i międzynarodowym doświadczeniem. Od występów w Berklee Jazz Global Institute po kluczowe role w projektach takich jak „Vision of Waves”, Milena zdobywa uznanie zarówno w Europie, jak i w USA. Jej album „Shapes and Shadows” to połączenie wyrafinowanej techniki na flecie z jazzową improwizacją

Ivan Radivojević, trębacz i flugelhornista, jest jednym z najjaśniejszych talentów młodego pokolenia jazzowego w Serbii. Jego kwartet, znany z eleganckich aranżacji i subtelnego brzmienia trąbki, zdobył międzynarodową renomę dzięki występom na takich festiwalach jak Jazz in Marciac we Francji. Debiutancki album „In Plain View”, wydany pod włoską wytórnię A.MA Records, pokazał jego umiejętność tworzenia muzyki, która rezonuje zarówno z tradycyjnymi, jak i nowoczesnymi słuchaczami jazzu.

Uroš Spasojević, artysta wyróżniający się unikalnym podejściem do gry na gitarze basowej. Na koncie ma piętnaście albumów, z których szczególnie doceniane są „Story on Bass” i „Third View”. Jego projekty, w tym album „V” i „Winter Tales”, zdobyły międzynarodowe uznanie, potwierdzając jego zdolności do innowacyjnego i eksperymentalnego wykorzystania basu w jazzie.

Serbian Showcase, z jego zaangażowaniem w promocję serbskiego jazzu na arenie międzynarodowej, potwierdza swoją rolę jako istotnego elementu kulturalnej misji kraju. Przez lata wydarzenie to urosło w siłę, prezentując światu wybitnych serbskich muzyków, którzy kontynuują swoją artystyczną podróż na największych światowych scenach.

Witkor Tumbas - Fot. Marcin Puławski

Belgradzki Festiwal Jazzowy, obchodzący swoje czterdzieste urodziny, nie tylko podkreśla bogatą tradycję jazzową Serbii, ale również świadczy o ewolucji i trwałości tego gatunku muzycznego na przestrzeni lat. Jubileusz festiwalu, wzmocniony obchodami innych ważnych rocznic związanych z muzyką i kulturą w Belgradzie, wydaje się być świętem zarówno muzycznego dziedzictwa, jak i innowacji. Temat Jazz Legacy nie tylko oddaje cześć klasykom jazzu, ale również otwiera przestrzeń dla nowych, eksperymentalnych projektów, co ilustruje dynamikę i różnorodność współczesnej sceny jazzowej.

Występy artystów takich jak Cécile McLorin Salvant czy Kris Davis, demonstrują jak jazz, choć głęboko zakorzeniony w tradycji, nadal ewoluuje i przekracza kulturowe oraz muzyczne granice. Salvant, z jej multikulturowym tłem i wszechstronnością muzyczną, oraz Davis, z jej nowoczesnym podejściem do jazzu, pokazują, że festiwal jest miejscem, gdzie tradycja spotyka się z nowoczesnością. Takie wydarzenia nie tylko celebrują historię jazzu, ale również podkreślają jego ciągłą ewolucję i znaczenie w kształtowaniu globalnego dialogu kulturalnego.

Belgradzki Festiwal Jazzowy pozostaje ważnym wydarzeniem na światowej mapie jazzu, oferując zarówno retrospekcję, jak i wgląd w przyszłość gatunku. Dzięki połączeniu klasycznych występów z innowacyjnymi projektami, festiwal zachęca do refleksji nad jazzem jako żywą formą artystyczną, która nieustannie przekształca się, angażując nowe pokolenia słuchaczy i twórców.

Zdjęcia (od góry): Cecile McLorin Salvant, Gianluca Petrella, Anat Cohen, Jason Moran, Rudresh Mahanthappa, Emile Parisien, Theo Ceccaldi, James Carter, Val Jeanty, Bill Frisell, Milena Jančurić, Wiktor Tumbas

Autorka zdjęć: Rita Pulavska