Zespół, który przez lata formował się wokół kwartetu z Jimem Barrem (gitara basowa), Clivem Deamerem (perkusja), Jakem McMurchiem (saksofony) oraz Petem Judgem (trąbka), zdecydowanie nie jest obcy eksperymentom muzycznym. Najnowszy album nie jest wyjątkiem. W dobie pandemii, gdzie wielu artystów musiało dostosować się do nowej rzeczywistości, Get The Blessing także szukał innowacyjnych środków wyrazu.
W skomplikowanym procesie twórczym, trio składające się z Barra, Judge’a i McMurchiego zdecydowało się na serię improwizacji, które następnie zostały przekazane Clive’owi Deamerowi. Jego zadaniem było dodanie do nich własnych, domowych nagrań perkusyjnych. Efektem tej niecodziennej współpracy jest dziewięć utworów o minimalistycznym brzmieniu, zbudowanych wokół hipnotycznych pętli. Brzmienie, które chwilami przywodzi na myśl trans i medytację, odzwierciedla wewnętrzne poszukiwania i refleksje czasów pandemii.
Ale to, co czyni „Pallet” wyjątkowym, to nie tylko jego muzyczna zawartość. Zespół postanowił wzbogacić doświadczenie słuchacza o element wizualny. Każdy utwór na płycie ma tytuł, który zawiera nazwę koloru. Słuchacz, mając w ręku okładkę albumu, zobaczy na niej rysunek palety. Tytuły utworów, czyli kolory, tworzą wyimaginowaną kartę, która zachęca do… pokolorowania rysunku według numerów. To innowacyjne podejście do połączenia muzyki z wizualizacją daje możliwość pełniejszego zanurzenia się w świecie twórczości Get The Blessing.
„Pallet” to więcej niż tylko album muzyczny. To doświadczenie, które z pewnością zostanie docenione zarówno przez stałych fanów zespołu, jak i przez tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z Get The Blessing. W erze cyfrowej, kiedy łatwo jest przeoczyć fizyczne wydawnictwa, zespół przypomina nam o radości płynącej z połączenia dźwięku z dotykiem i wzrokiem.