Unsaint – Watch Them Bleed (EP)

★★★★★★★☆☆☆

1. Machine Gun Boy 2. Sucked Deep Beneath 3. Lucifire (We Bring the Light) 4. Gasoline Redemption 5. Apostatic

SKŁAD: Eldricht – wokal; Pakk – gitara, wokal; Androl – perkusja; Dziko – gitara; Owca – bas

PRODUKCJA: Damian „Fons” Biernacki – Demontażownia

WYDANIE: 9 grudnia 2013

Unsaint nie ma wielkiej renomy, chociaż początki tej formacji sięgają 2008 roku. Nie ma też za wiele czym się pochwalić w swoim dorobku, ale ostatnie działania niosą im coraz większy rozgłos. Do tej pory mogą poszczycić się zaledwie jedną debiutancką EP-ką „Worthless Sacrifice” (2011), ale pod względem składu członkowie nie należą do amatorów, bowiem są w nim muzyczni aktywiście z takich zespołów, jak Interfector, Blade of Terror, Hostile, At the Lake i Crystal Viper. Po pierwszym przesłuchaniu od razu słychać, że mamy do czynienia z doświadczonymi ludźmi. Każde wydawnictwo to duży krok do przodu. Jest dokładniejsze, a styl coraz bardziej wyrobiony. „Watch Them Bleed” miał to wszystko potwierdzić i tak też uczynił.

Odpowiednie proporcje brutalności nadają tej płycie wybornego smaku.

Na samym szczeblu hierarchii „Watch Them Bleed” zapoznajemy się z dynamicznym i energetycznie zapętlonym Machine Gun Boy, który zapowiada swoje intensywne wiraże odgłosami strzałów i wybuchów. Skądś to znamy prawda? Wiadomo więc skąd może płynąć inspiracja. Nie ma jednak przed czym uciekać, a usiąść wygodnie i „wstrzelić” się do ich muzycznego tła. Może pierwszy utwór nie poniesie nas przebojowością, na którą liczyli członkowie zespołu, ale wielu melodia, choć nie na długo, to z pewnością celnie trafi w ucho. Dużo lepiej jest w kolejnych Sucked Deep Beneath oraz Lucifire (We Bright the Light), które w trosce o równowagę, tym razem skupione są na technicznych umiejętnościach zespołu. Zdobią je świetne rytmiczne pasaże, niekonwencjonalne tempa i dużo lepsze rozwiązania melodyczne. Nic dziwnego, że to właśnie ten drugi został wybrany na promujący EP-kę teledysk.

Atmosfera delikatnie gaśnie wraz ze zmniejszonym napięciem w Gasoline Redemption, gdzie całość skupiona jest wokół grobowego groove’u, aby ostatecznie wszystko zatoczyło koło i spotkało się w punkcie wyjścia albumu w podobnej konwencji za pomocą Apostatic

Unsaint poradził sobie bezbłędnie z połączeniem klasycznego thrashu i death metalu zbitego w kolejach wspomnianego groove’u.

„Watch Them Bleed” to zaledwie pięć utworów, ale odpowiednie proporcje brutalności nadają tej płycie wybornego smaku. Unsaint poradził sobie bezbłędnie z połączeniem klasycznego thrashu i death metalu zbitego w kolejach wspomnianego groove’u. Warto zauważyć, że coraz częściej odwołują się również do współcześniejszych definicji mocnego grania. Ten miks trafi w gust wielu. Na uwagę na pewno zasługuje również podtrzymujący całą energię wokal nowego członka Eldrichta znanego m.in. z Blade Of Terror, którego umiejętności piętrzą się, przechodząc z krzyku po growl z niesamowitą mocą. To jednak nic w porównaniu z wykonanym tu masteringiem, który jak na polskie warunki został zrealizowany bez zarzutu, ale o tym możecie przekonać się wyłącznie sami. Z kolei mi wypada zakończyć jedynym możliwym zdaniem: Bang Your Fucking Heads!