Uff, 2020 rok prawie za nami. Nie będę dobijać leżącego, analizując dogłębnie, co się w tym roku wydarzyło. Najlepiej patrzeć z nadzieją na rok 2021. Warto jednak zwrócić uwagę na to jak muzyczny świat ucierpiał finansowo. Brak możliwości zarobku poprzez koncerty i wszystko z nimi związane sprawił, że jedni spakowali manatki i zniknęli, a drudzy wrócili do studia, aby zabić kreatywną nudę bądź zarobić choć trochę na uwłaczających stawkach ze streamingu. Zaowocowało to jak zwykle ogromną liczbą wartościowych wydawnictw.
Prawie cały rok spędziłem, pracując z domu. Izolacja i nadmiar wolnego czasu sprawiły, że jeszcze bardziej polegałem na muzyce. Pozwalała mi ona przetrwać chwilę głuchej ciszy i pobudzała do działania w pracy, która zaczęła zacierać się z czasem wolnym, bo wszystko miało miejsce pomiędzy czterema ścianami. W tym roku też udało mi się wreszcie ujarzmić moje obsesyjne poszukiwanie nowych dźwięków. Bardzo często zanurzałem się w ulubionych płytach sprzed lat. Słuchałem pod humor, a nie w celu osiągnięcia jakiegoś celu. Na pewno pomogło w tym odsunięcie się od recenzenckiego świata i pozwolenie sobie na po prostu słuchanie. Moja relacja z muzyką jest teraz znacznie zdrowsza. Rezultaty mojego zdrowia muzycznego poniżej. Wybrałem 21 albumów, bo nie mogłem zdecydować, który z listy usunąć, dodatkowo paru krótkograju i skompletowałem wam świąteczną listę przebojów.
NAJLEPSZE ALBUMY
LA Priest „GENE”
Co by było, gdyby Yeasayer bardziej kochali funk.
Igor Herbut „Chrust”
Wspaniałe emocje, wpaniałe wokale i wspaniałe aranżacje.
070 Shake „Modus Vivendi”
Różnorodność, charyzmatyczny wokal i uzależniające melodie.
Deftones „Ohms”
Lubicie Deftones? Chcecie, by grali ciężej? Prosze bardzo.
SOHN „Live with the Metropole Orkest”
Nie lubię koncertówek, ale to perła. Kunszt SOHNa potwierdzony.
Puscifer „Existential Reckoning”
Wciąż analizuję wszystkie świetne zagrywki na tym albumie. Po raz kolejny można sobie porządnie poprzeklinać też. Puscifer > TOOL.
Working Men’s Club „Working Men’s Club”
Rodzice chyba ejtisami i post punkiem karmili, co? Debiut roku.
TYMEK „Piacevole”
Zaskoczenie roku. Muzyka pobudzająca do ruchu z dobrymi melodiami.
The Kite String Tangle „C()D3X”
Wszystko, co najlepsze w muzyce elektronicznej lat 00.
NZCA Lines „Pure Luxury”
Wciąż jestem syty od tego tłustego basu i soczystych melodii.
Trivium „What the Dead Men Say”
Helena Deland „Someone New”
Låpsley „Through Water”
Quebonafide „Romantic Psycho”
Białas „H8M5”
Emma Ruth Rundle / Thou „May Our Chambers Be Full”
Nothing „The Great Dismal”
The Ocean „Phanerozoic II – Mezozoic | Cenozoic”
Biffy Clyro „A Celebration of Endings”
Nothing But Thieves „Moral Panic”
Vulkan „Technatura”
NAJLEPSZE EP
Zeal & Ardor „Wake of A Nation”
Mocny miks klasycznego Zeal & Ardor z nowym kierunkiem stylistycznym.
6lack „6pc Hot”
La Bouquet „Chaotic Good”
Phaeleh „Embers”
FVLCRVM „Words Lose Meaning”
NAJLEPSZE UTWORY
Wesołych Świąt!