„Ikar. Legenda Mietka Kosza” to album, o którym głośno było, zanim słyszeliśmy oficjalnie pierwsze dźwięki. Wszystko to za sprawą podwójnej nagrody podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Nagrody powędrowały między innymi właśnie do Leszka Możdżera za najlepszą muzykę do filmu o Mietku Koszu oraz druga, czyli Srebrne Lwy dla producentów i reżysera tego samego filmu.
Film „Ikar. Legenda Mietka Kosza” nie tylko opowiada o jazzmanie, ale przede wszystkim ma jazzujący charakter. Muzyka niesie tutaj słowo, wyzwala założone lub ponadprogramowe uczucia u widza i prezentuje tytułowe założenie, najpierw słyszymy wzlot, a na końcu upadek Ikara.
Początkowo podchodziłem do muzyki Mietka Kosza jak kustosz, chciałem zachować wszystkie granice tej formy. Okazało się, że to nie działa, bo zmienił się język. Udało nam się stworzyć muzykę, która nawiązuje do języka Kosza, ale trafi do współczesnego widza – mówi w wywiadach Leszek Możdżer.
Mieczysław Kosz był mistrzem jazzowych improwizacji. Choć pozostawił po sobie zaledwie jeden album, dla fanów jazzu stał się legendą. Wystąpił na uznawanym za najbardziej prestiżowy festiwalu jazzowym w Montreux, grał w paryskich klubach jazzowych i najlepszych salach koncertowych. Był podziwiany przez największych muzyków i publiczność. Osiągnął to wszystko, choć był niewidomy.
Leszek Możdżer na konferencji prasowej w Gdyni mówił, jak ważną dla niego postacią był w początkach kariery ten wybitny, niewidomy muzyk. Mietek Kosz był aż do to momentu premiery filmu postacią anonimową. „Ikar” to zmieni. Na tym również polega szczęście kina, że dzięki temu medium nie tylko wielcy artyści, ale również postaci zapomniane, a zasługujące na pamięć, zyskują nieśmiertelność.