Ferdinando Romano to starannie wykształcony włoski kontrabasista poruszający się w stylistyce muzyki współczesnej i wyrafinowanego jazzu. Częste porównania z brzmieniem wytwórni ECM nie są na wyrost. Kompleksowość jego muzyki wraz ze szczególnym naciskiem na linię melodyczną stanowią o sile najnowszego albumu „Totem”, wydanego przez norweską oficynę Losen Records. Skład zespołu Romano uzupełnia uznany amerykański trębacz Ralph Alessi.
Na płycie znajdziemy osiem skrupulatnie zaaranżowanych kompozycji potrafiących wykrzesać maksimum umiejętności z każdego grającego na tej płycie artysty. Lider potrafi świetnie zagospodarować potencjał twórczy swojego zespołu. Praca motywiczna ukierunkowana jest tu na melodyczną ciągłość, nieśpieszne tempo i harmoniczną złożoność. W dość przystępnej konwencji Ferdinando Romano – kompozytor wszystkich utworów – był w stanie zawrzeć bezmiar technicznego wykonawstwa unikając przesytu formy nad treścią.
Włoski sentymentalizm i poczucie kantyleny naturalnie najbardziej przejawia się w balladach. Najlepszym tego przykładem jest Curly z doskonałą partią solową trąbki z tłumikiem i jakże pozytywnie wybrzmiewająca Memories Reprise. Zdecydowanie mniej konwencjonalny i w swej formie bardziej frywolny jest Mirrors oraz dwuczęściowy Sea Crossing obfitujący w oryginalne rysunki rytmiczno-melodyczne.
Spontaniczna bezpośredniość i prostota – cóż może bardziej budzić zaufanie do kompozytora? Ferdinando Romano, mimo że ma skłonności do ekstrawagancji, daleki jest od eksperymentu dla eksperymentu. I nawet jeśli wymyślny dysonans sąsiaduje tu z prostym trójdźwiękiem, to taka przyległość nie jest oznaką chaosu, ale ma zawsze wewnętrzny sens. Warto więc w płytę się wsłuchać i znaleźć swój własny totem. Poszukiwania dostarczyć mogą sporą dawkę prawdziwie artystycznych wrażeń.