Od czasu, kiedy widziałem te dziewczyny na żywo nazwa I.O. Project wyryta była na mojej muzycznej półce wyobraźni pod znakiem wielkich ambicji. Długo trzeba było czekać na oficjalne wyjście z cienia. Doczekaliśmy się! Pamiętam, że na żywo uwierało mi to, że instrumenty smyczkowe są tak mało wyeksponowane w ich muzyce. Ciągle pełnią rolę tła. To się, niestety, nie zmieniło, a ten atut nadal twierdzę, że powinien być bardziej wykorzystany. A może i „stety”… Okazuje się bowiem, że dziewczyny mają swoje drugie oblicze, owiane twardą elektroniką, która łączy r’n’b i soul ze świetnymi wokalami. Nie mam nic przeciwko obraniu i takiego kierunku. Dobrze i naturalnie im to wychodzi. Mimo wszystko nadal czuję skrępowanie swoją kreacją, bo o ile Don’t Lie odważnie bawi słuchacza swą nieprzewidywalnością, tak Idź może drażnić wyraźnie zbytnio zmaterializowaną popową materią, na którą wierzę, że projekt przy albumie długogrającym nie postawi wszystkiego na jedną kartę.