Julian Costello Quartet – Transitions

★★★★★★★★☆☆

 1. Waves 2. Ducks 3. Corners 4. A Manic Episode 5. Tongue In Cheek 6. Patience 7. Earworm 8. Buraki i Ziemniaki 9. Mirage (intro) 10. Mirage 11 Panettone 12. Walking Through The Jungle 13. Corners Reprise

SKŁAD: Julian Costello – saksofon tenorowy i sopranowy; Maciek Pysz – gitara elektryczna i klasyczna, Yuri Yuri Goloubev, Adam Teixeira – perkusja, instr. perkusyjne

WYDANIE: 33 Jazz Records 2017

www.juliancostello.co.uk

Julian Costello to londyński kompozytor, saksofonista i zarazem nauczyciel gry na tym instrumencie. Mimo, że przez pewien czas zarzucił on czynne występowanie na scenie i poświęcił się pracy w edukacji, to ostatnimi czasu znów zrobiło się o nim głośno za sprawą takich projektów jak: Vertigo, Perhaps Trio oraz swojego autorskiego kwartetu, który nie tak dawno wydał swoją pierwszą płytę zatytułowaną  „Transitions”.  

W swojej twórczości artysta stawia na to, co w muzyce sprawdzało się od wieków – estetyczną linię melodyczną na tle starannego i przemyślanego szkieletu harmonicznego. Gra Costello daleka jest od wszelkiego rodzaju eksperymentów, a jazzowe ad libitum ma swoje granice w ramach starannie zakreślonej formy utworów. Można by nawet zaryzykować stwierdzenie, że jego kompozycje mają edukatorski charakter i dają idealny przykład na to, jak spożytkować swoje nieprzeciętne umiejętności bez szaleńczych partii solowych, niekontrolowanych przedęć i podobnych tego typu zabiegów nieuchronnie spychających muzykę w szpony szeroko pojętej awangardy.

Na „Transtions” panuje międzystylowy, syntetyczny eklektyzm. Utwory przechodzą z jednego w drugi bardzo płynnie, przez co można mieć wrażenie, że to jedna, 13-częściowa suita. Saksofonista inkrustuje miękkość brzmienia swego instrumentu nieskazitelną artykulacją i nienagannym frazowaniem, dzięki czemu muzyczna narracja ma na wskroś klasyczny charakter, chociaż koniec końcem to jednak jazz. Muzyka jest przestrzenna, a zarazem doskonale zagospodarowana. Tematy i partie solowe instynktownie się ze sobą przenikają zamiast tworzyć sztuczne „zapory” między tym, co zaaranżowane, a tym, co jest wynikiem improwizacji.

Julian Costello ma jeszcze jeden atut, którego pozazdrościć mu może wielu artystów, a mianowicie towarzysząca mu sekcja rytmiczną, w której postacią wybijającą się jest jeszcze jeden Londyńczyk, choć urodzony w Polsce – Maciek Pysz. Wkład tego gitarzysty w całą płytę jest niebagatelny, a jego rola nie do przecenienia. Nieustający, nieposzlakowany dialog Maćka z liderem jest ozdobą całego krążka, a jego partie solowe – jakby mniej liryczne niż we własnych solowych projektach – należą do najsilniejszych punktów tego wydawnictwa. 

Jedna z kompozycji na płycie zatytułowana jest Earworm, co, tłumacząc na język polski, oznacza bardzo chwytliwą melodię, której nie można „wyrzucić” z głowy. Temat ten szczegółowo opisany jest w bestsellerze Olivera Sachsa zatytułowanym „Muzykofilia, opowieści o mózgu i muzyce”, natomiast o praktycznym aspekcie tego bądź co bądź problemu można przekonać się na własnej osobie, słuchając niniejszej płyty. Jest tam wystarczająca ilość łagodnych „earwormów”, z którymi naprawdę warto się zaprzyjaźnić. Stwierdzam z całą odpowiedzialnością, że nie ma się czego bać. 

.