Maciej Fortuna Trio – Jazz

★★★★★★★★☆☆

1. żebra żubra 2. cicha kuna 3. taniec wiewióra 4. homo naledi 5. resume (raz piąty) 6. for alice 7. adelajda 8. baba

SKŁAD: Maciej Fortuna – trąbka; Kuba Mielcarek – kontrabas; Frank Parker – kontrabas

PRODUKCJA: Maciej Fortuna

WYDANIE: 2016 – Fortuna Music

www.maciejfortuna.pl

Piękne perspektywy ukazują się przed słuchaczem kiedy do ręki bierze nową płytę autorstwa Macieja Fortuny. Takowych sytuacji ostatnimi czasy nie brakuje. Zaledwie kilka miesięcy temu ukazał się znakomicie przyjęty album „Zośka”, a już dziś możemy posłuchać nowego wydawnictwa tego artysty, które bezpardonowo nazwał „Jazz”. Nadużycie? Kontrowersja? A może zdrada? Nic z tych rzeczy! Przykro mi, ale zwolennicy teorii spiskowych mogą być tą płytą głęboko rozczarowani. 

Maciej Fortuna to wyjątkowo aktywna postać na arenie polskiego jazzu, choć zastanawiam się czy w tej dziedzinie można w ogóle pozwolić sobie na bycie nieaktywnym? Trębacz ten nie tylko lideruje własnym formacjom, ale również udziela się gościnnie u innych artystów (Mack Goldsbury) oraz prowadzi swoje własne wydawnictwo płytowe Fortuna Music. Jest także doktorem sztuk muzycznych oraz magistrem nauk prawnych. Posiadł on więc absolutnie wszystkie umiejętności, aby nazwać swoją płytę „Jazz”. 

źródło zdjęcia

To już 4 krążek autorstwa tego tria po: „At Home”, „Solar Ring” oraz „Sahija”. Na nowej płycie mamy trochę romantycznej szarmanterii (homo naledi), trochę uwodzicielstwa dla wyobraźni (for alice) i trochę zniewalającej nuty dekadencji (taniec wiewióra). Maciej Fortuna nie folguje gustom publiczności, eksperymentuje z brzmieniem, ale jednocześnie kreuje piękne nastroje i melodie (adelajda). Nie zapomina, że partia solowa powinna tak samo wbić się w świadomość słuchacza jak sam temat. Poruszające solo w wysokim rejestrze w utworze homo naledi może przyprawić kogoś o ciarki, a może nawet i o dreszcze. Fortuna wnika w głąb muzyki poprzez umiejętne stosowanie efektów elektronicznych. Stosuje je z umiarkowaniem, jakby z pewną dozą nieśmiałości, przez co wnikają one w narrację muzyczną niczym teraźniejsze basso ostinato. Na sam koniec tej trwającej niewiele ponad 30 minut płyty, trio serwuje nam przebojową babę z wyjątkowo chwytliwym tematem i zadziornie przesterowaną barwą trąbki. Aż chciałoby się posłuchać takiej baby w radiu! 

Liderowi wyśmienicie kontrapunktuje sekcja rytmiczna, która mimo że „schowana” za dominującą partią trąbki, potrafi zaimponować w najbardziej odpowiednim do tego momencie (solo kontrabasu w for alice). Doskonałe zgranie tria jest naturalną konsekwencją uprzednich nagrań. Kuba Mielcarek grał na płycie „Jazz From Poland, vol. 1”, natomiast Frank Parker na „Solar Ring”.  

Wartości artystycznych nie mierzy się łokciem, więc „Jazz” należy ułowić swoim własnym uchem. Muzyka ta z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie brzmiała jeszcze lepiej podczas koncertów na żywo, a więc takowych już dziś warto wypatrywać.