Jakkolwiek poetycko nie brzmiałyby powyższe słowa, dają one dobry punkt wyjścia przy pierwszym spotkaniu się z muzyką tria. Ma ona w sobie pewną lekkość i łatwość w przełamywaniu muzycznych schematów. Rozbudowane formalnie kompozycje pełne są świeżości i nieoczekiwanych rozwiązań. Czuć powiew młodzieńczej energii, optymizm i nieodpartą chęć realizacji swoich marzeń. Wystarczy posłuchać chociażby tytułowego True. Olko.m.trio. raz jest wulkanem energii, by w następnej odsłonie okazać swoją liryczną stronę. Poszczególnym utworom zdecydowanie bliżej jest do estetyki fusion, niż tradycyjnej wersji fortepianowego tria.
Ten zespół ma potencjał, który można łatwo zweryfikować podczas koncertów na żywo. Po przesłuchaniu muzyki na „True” można oczekiwac, że występy Aleksandry Mularczyk mogą przypominać kogoś pokroju Camerona Gravesa. Moc i witalność jazzowych oraz estradowych umiejętności może przełożyć się wkrótce na zupełnie nową jakość. Trzymamy kciuki!