Totemo – Everything Happens Only Once

★★★★★★★★☆☆

1. Bury Me With It 2. Impostor Syndrome 3. Be Creative With me 4. Fifty Words for Time 5. Your Sound Is Allowed 6. Origami 7. Soft Master 8. Lungs and Liver 9. Black Holes 10. See You at the Beginning

SKŁAD: Rotem Or – wokal; fortepian, guzheng; Roy Avital – fortepian, guzheng, gitara elektryczna i basowa, erhu; Ran Jacobovitz – perkusja, perkusjonalia; Eden Bareket – saksofon barytonowy, klarnet

PRODUKCJA: Roy Avital i Totemo

WYDANIE: 1 marca 2019 – IMU Records

Mimo że nie mam za bardzo czasu na pisanie o płytach, które zachwycają mnie każdego roku, jeśli nie dostałem ich bezpośrednio do recenzji, nie mogę nie polecić wam tego krążka. Jeśli jesteście stałymi bywalcami tej strony, na pewno będziecie w stanie otworzyć się na te ambitne dźwięki.

Totemo, a tak naprawdę Rotem Or, jest artystką z Tel Awiwu, która w piękny sposób łączy współczesny, napędzany elektroniką pop z folklorem swojej ojczyzny i nie tylko, bo daleki wchód też dostaje tutaj od niej dużo miłości. Myślę, że jej debiutancki album „Everything Happens Only Once” (jeśli nie liczyć „Hard Magic” wydanego pod własnym imieniem i nazwiskiem) to idealne studium udanego łączenia muzyki popularnej i folkloru. Artystka oddaje hołd swojej kulturze, spełnia się artystycznie, a do tego ma szansę podbić listy przebojów, jeśli radio przestanie promować wtórne i jednorakie grupy.

Delikatny i nieskazitelny głos Totemo wybornie snuje melodie do tych, co tu dużo mówić, dość skomplikowanych kompozycji, które paradoksalnie od razu zadomawiają się w naszym odtwarzaczu. Dopiero po paru spotkaniach z tym dziełem zaczynamy dostrzegać, jak wiele się tutaj dzieje. W pewnym sensie płyta staje się z czasem coraz bardziej wymagająca. Oprócz standardowych instrumentów jak klawisze, gitary, fortepian, saksofon czy klarnet Totemo wraz z producentem Royem Avitalem, który sam gra na wielu z tych instrumentów, przedstawiają nam tak egzotyczne instrumenty jak erhu (dwustrunowe „skrzypce”) czy guzheng (chińska cytra). Powiedzieć, że to płyta przebogata aranżacyjne, to nie powiedzieć nic. Tak ewidentne inspiracje elektropopem z dwóch poprzedzających to wydawnictwo ktrótkograji są już tutaj praktycznie niesłyszalne zastąpione żywym i jakże umiejętnie zaaranżowanymi instrumentarium.

Izrael ma szczęście do utalentowanych pań. Ja sam już jestem fanem pięciu – Noga Erez, Michal Geva, Ninet Tayeb, Lola Marsh i Totemo, która rozpoczęła moją przygodę z izraelską muzyką. Każda z tych pań ma swój własny, wyrazisty styl, ale żadna z nich tak jak Totemo nie inkorporuje swojego rodowodu w muzyczną tożsamość. „Everything Happens Only Once” to pozycja obowiązkowa dla koneserów muzyki świata. Oby tylko tytuł albumu nie był równie proroczy jak ten ostatniej piosenki, bo ja już ponownie jestem na początku tej kulturowej lekcji.