Muzyczna scena Edynburga budzi się do życia i powraca do swoich najlepszych wzorców. Możliwość posłuchania na żywo (wreszcie!) jednego z najlepszych jazzowych wokalistów na świecie to niewątpliwie wydarzenie warte odnotowania. Kurt Elling znany jest szkockiej publiczności doskonale. Koncertował tam wielokrotnie wraz ze swoimi regularnymi zespołami, jak i we współpracy ze Scottish National Jazz Orchestra pod dyrekcją Tommy’ego Smitha. „Apparition Bridge” to już ich piąty wspólny projekt po „An Evening with Kurt Elling”, „Syncopation”, „Swingin’ Sinatra” i „Spirit of Light”. Trasa koncertowa obejmuje również występy w Glasgow, Perth i Aberdeen.
Na repertuar koncertu w edynburskim Queen’s Hall złożyły się utwory takich słynnych artystów europejskich jak: Jan Garbarek, Joe Zawinul, Esbjörn Svensson, Lars Jansson, Anne Mette Iverson, i wielu innych. Jako że większość z tych kompozycji to utwory instrumentalne, na barkach Kurta Ellinga spoczął ciężar napisania do nich tekstów. Zdobywca nagrody Grammy i wielokrotny zwycięzca plebiscytów na najlepszego wokalistę roku podszedł do tego zadania bardzo poważnie. To artysta, który znany jest z tego, że banał jazzowego tekstu zastępuje treścią, w której porusza kwestie osobiste, socjologiczne, a nawet polityczne. Pokazał to chociażby na jednym ze swoich ostatnich albumów „Secret Are The Best Stories” (Edition Records 2020).
W tej konwencji usłyszeliśmy m. in. Eighthundred Streets by Feet legendarnego tria E.S.T oraz Molde Canticle Jana Garbarka. Obie interpretacje zachowały swego rodzaju mistycyzm wersji pierwotnych, ale również ubrane zostały w słowa dzięki czemu ilustracyjność nie była już wyłącznie kwestią instrumentacji. Zabłysnął Tommy Smith, który w tych utworach zagrał na saksofonie sopranowym prezentując prawdziwe piękno nieskończenie rozwijającej się frazy. Orkiestrację do tych utworów popełnił norweski kompozytor Helge Sunde, czym przyczynił się do doskonałego brzmienia całości.
Sam gość specjalny był nie tylko w doskonałej formie wokalnej, ale i w świetnym nastroju, co niewątpliwie przełożyło się na atmosferę całego wieczoru. Jego ciepły tembr głosu i intymny charakter w połączeniu z niesłychaną techniką sprawia, że jest on tak samo przekonujący w kompozycjach balladowych, jak i tam gdzie dynamizm wykracza daleko poza tradycyjną jazzową formułę. Kurt Elling śpiewa z wielką pasją, ekspresją i szczyptą ekstrawagancji. Jego głos ma właściwości hipnotyzujące, a dodatkowo potrafi interpretować teksty jak mało kto, często włączając do swego repertuaru melorecytację poezji, co tego wieczoru również miało miejsce.
Koncerty SNJO i ich gości to przede wszystkim doskonałe show i nie inaczej było i tym razem. Kurt Elling to znakomity konferansjer, który z gracją i pełną klasą potrafi zapowiedzieć nie tylko samą muzykę, ale i występujących artystów. Wyśmienitymi partiami solowymi popisali się m.in.: Liam Shortall (puzon), Martin Kershaw (klarnet), Alyn Cosker (perkusja) oraz Konrad Wiszniewski (saksofon tenorowy), który otrzymał największą owację publiczności.
Koncert nie mógł skończyć się bez bisu, na który wykonano You Must Believe in Spring autorstwa Michela Legranda. Było do idealne podsumowanie wieczoru i zarazem jego kwintesencja. Występy takie jak ten torują drogę do powszechnej wrażliwości i bezpośrednio przesiąknięte są emocjonalnością języka muzycznego. Muzyka na żywo powróciła do kalendarza kulturowego w Edynburgu i pozostaje mieć tylko nadzieję, że tego stanu rzeczy już nic nie będzie w stanie zmącić.
Fot. Marcin Puławski