Półpolski zespół Telepathy chce wam opowiedzieć o swojej nowej płycie, przyjemności z grania koncertów i swoich inspiracjach, ale o swoich wstydliwych przyjemnościach milczą. Wybaczamy im i po raz kolejny odpalamy świetny krążek „Tempest”.
Dawid Zielonka: Cześć, o co chodzi z tymi polsko-brzmiącymi nazwiskami w zespole? Przedstaw proszę wszystkich i powiedz nam, jak powstał zespół.
Richard Powley: Cześć! Dobrze, że pytasz! Piotr i Albert Turek, nasz gitarzysta i perkusista, pochodzą z Polski, z Rewy na północnym wybrzeżu, niedaleko Gdyni. Ja również gram na gitarze, a Teddy James Driscoll jest naszym basistą. Oboje pochodzimy z Colchester w Wielkiej Brytanii.
Pierwszy raz spotkałem Piotra i Alberta w koledżu na kierunku technologii muzycznej niedaleko mojego rodzinnego miasta. Tak zaczęliśmy Telepathy. W 2015 roku dołączył Ted jako nasz nowy basista.
DZ: Należy pogratulować brzmienia albumu. To dokładnie to, czego potrzebowała ta muzyka. Jak usłyszeliście o Jaime’im Gomezie Arellano i jaki miał wpływ na utwory?
RP: Dziękuję bardzo! Gomez przyjaźni się z Tedem, naszym basistą, no i wiemy o jego świetnej robocie przy albumach Paradise Lost, Altar of plagues czy Cathedral, więc to była oczywista decyzja, żeby spróbować go zaangażować w pracę nad naszym drugim krążkiem. Odezwaliśmy się do niego, przyszedł na koncert i na całe szczęście spodobał mu się ten pomysł.
Nie ingerował w komponowanie utworów ani ich strukturę, bo nagraliśmy już wcześniej demo. Miał za to duży wpływ na ton i brzmienie albumu, pomagając nam osiągnąć tę dźwiękową głębię i wielowarstwowość, których tak pragnęliśmy. To przebogate i wielowymiarowe brzmienie, które zachowuje cechy grania na żywo, to zasługa jego doświadczenia i bogatej wiedzy.
DZ: Kompozycja Echo of Souls to jedyny utwór z wokalem i muszę przyznać, że wypadło to bardzo dobrze. Czy bylibyście skłonni wprowadzić więcej wokali na swoich płytach w przyszłości lub zaprosić specjalnych gości, podobnie jak to zwykli robić muzycy Long Distance Calling? RP: Wątpię, że będziemy mieć kiedykolwiek specjalnych gości śpiewających na naszych płytach, ponieważ lubimy robić wszystko wewnątrz zespołu. Poza tym byłoby szkoda nie móc odtworzyć tego na scenie. Mimo wszystko, nigdy nie mów nigdy. Zdecydowanie czujemy, że Echo of Souls otworzył nowe możliwości dla naszej muzyki w przyszłości i dopóki wokale będą wnosić coś do utworu, widzimy miejsce dla kreatywnych wokali w przyszłości.
DZ: Co sprawiło, że zdecydowaliście, że nowy album będzie płytą koncepcyjną i jak do tego podeszliście? W końcu jesteście kapelą instrumentalną.
RP: Po napisaniu dwóch pierwszych kompozycji zauważyliśmy pewien motyw wspólny, który popchnął nas dalej w kierunku tego konceptu. Pragnęliśmy uhonorować to przez ukończenie wyłaniającej się historii. Pomogło nam to w skupieniu naszej kreatywnej energii na czymś uchwytnym. W wielu aspektach stało się to metaforą wielu problemów w naszym codziennym życiu, z którymi musieliśmy się zmagać.
DZ: Niedawno zagraliście na festiwalu Roadburn. Jak było?
RP: Po prostu niesamowicie. To zaszczyt grać pośród takich artystów jak Baroness, Magma, Chelsea Wolfe i Amenra. Granie dla pełnej sali dla jednego z najdzikszych tłumów było wspaniałym doświadczeniem. Jesteśmy niezmiernie wdzięczni Walterowi i całej ekipie Roadburn za zaproszenie nas na ten wybitny festiwal.
DZ: Mieliście jakieś koncerty, które chcieliście obejrzeć ze strony fana?
RP: Na Roadburn, tak! Bardzo chciałem zobaczyć Baroness, ale nasze występy się na siebie nakładały. Z powodu soundchecka musiałem też ominąć większość koncertu Amenry. Była to ostatnia data na naszej trasie, więc cieszę się, że mogłem nacieszyć się resztą weekendu, słuchając Youth Code, Wear Your Wounds, Ultha i Carpenter Brut.
DZ: Jakie to uczucie grać dla grupki ludzi, których się w życiu nie spotkało i widzieć jak oczarowani twoją muzyką mogą być?
RP: Myślę, że to jeden z największych zaszczytów, jakich może doświadczyć zespół, a odczuwanie tego, grając trasę po całej Europie jest czymś, dla czego żyjemy i nigdy nie weźmiemy za pewnik
DZ: Ciekawi mnie, kto jest inspiracją dla Alberta, słysząc jak ciężka i gęsta jest jego gra na bębnach.
RP: Ma ich wiele, jak zapewne wielu perkusistów. Na pewno Danny Carey, Brann Dailor, Abe Cunningham i Dave Lombardo plasują się bardzo wysoko.
DZ: Jestem pewien, że wszyscy macie mnóstwo różnych inspiracji, a pośród nich trochę wstydliwych przyjemności. Bylibyście skłonni się nimi podzielić?
RP: Nie mamy wstydliwych przyjemności [śmiech]!
Do artystów, których uwielbiamy należą Miles Davis, Light Bearer, Depeche Mode, Tool, Gojira, Metallica, Neurosis, Chelsea Wolfe, Deathspell Omega, Fantomas, M83 i Mogwai.
DZ: Jak to w przypadku polskiej strony internetowej wypada zapytać: jest szansa, że przyjedziecie w najbliższym czasie do Polski?
RP: Tak! Wszyscy świetnie bawiliśmy się na naszym ostatnim koncercie w Polsce w 2015 roku i wrócimy do was w 2018. Zamierzamy zacząć planowanie już niedługo i nie możemy się doczekać aż zobaczymy naszych polskich przyjaciół i fanów!
DZ: Dziękujemy za wywiad i wysyłamy pozdrowienia z Polski! Jestem pewien, że wielu ludzi miło spędza właśnie czas przy waszej muzyce. Jest tego warta.
RP: Nie ma problemu, dziękuję wszystkim czytającym i tym, którzy kupili „Tempest”!
———- ENGLISH VERSION ———-
Dawid Zielonka: Hey, what’s with the Polish sounding names in the band? Introduce everyone and tell us how it is you all came to be a band together.
Richard Powley: Hey! Glad you asked! Piotr and Albert Turek, our guitarist and drummer, are Polish and originally lived in Rewa on the north coast, not far from Gdynia. I also play guitar and Teddy James Driscoll is our bassist, we’re both from Colchester in the UK.
I first met Piotr and Albert at a college for music technology near my hometown. From there we started Telepathy and Ted joined later in 2015 as our new bassist.
DZ: Congratulations on the sound of the new album. It’s exactly what the music needed. How did you find out about Jaime Gomez Arellano and how much did he interfere in your songs?
RP: Thank you very much! Gomez is a friend of Ted, our bassist, and of course we all knew of his brilliant work with Paradise Lost, Altar of Plagues and Cathedral so it was a no-brainer to try and get him involved with our second album. We reached out, he came to see us live and luckily was really into the idea of working on the album.
There was no interferance from Gomez in the songwriting or structuring as we had already completed and demoed the album before recording. He did, however, have a major part to play in the tones and sound of the album, helping a great deal to achieve the sonic depth and layering we wanted. The wonderfully rich and layered sound that retains all the qualities of a live band performance is due to his experience and vast knowledge.
DZ: The song Echo of Souls is the only track with vocals and I have to say it worked out very well. In the future, would you be willing to incorporate more vocals on your albums or maybe invite special guests like, for example, Long Distance Calling had a habit of doing?
RP: I very much doubt we will have any special guests contributing vocals to future material as we like to keep things internal to the band and it would be a shame to not be able to re-create songs on stage, that said, never say never. We definitely feel Echo of Souls has opened up new possibilities for future material though, and as long as they add to the overall song, we can see some room for creative vocals in the future.
DZ: What made you decide that the new album has to be a concept album and how did you approach it? In the end you’re an instrumental group.
RP: After the first two songs had been written, we noticed a certain thread through them that pulled us in the direction of this concept. We wanted to honor that by completing the story that had emerged and it helped to focus our creative energy on something tangible. In a lot of ways it became a metaphor for some of the troubles in our everyday lives that we needed to overcome.
DZ: You recently played at the Roadburn Festival, how was it?
RP: Simply incredible. It’s an honour to share a bill with bands such as Baroness, Magma, Chelsea Wolfe and Amenra and playing a full room to one of the wildest crowds was a great experience. We’re eternally thankful to Walter and the whole Roadburn crew for making us a part of this great festival.
DZ: Did you have gigs that you really wanted to see purely as fans?
RP: At Roadburn, sure! I would’ve loved to have seen Baroness but we clashed with one another, and due to a soundcheck I had to miss most of Amenra. It was the last date of our tour though, so I’m happy I got to experience the rest of the weekend at Roadburn seeing Youth Code, Wear Your Wounds, Ultha and Carpenter Brut.
DZ: How does it feel to play your music to a bunch of people you never met and see how mesmerized they can be by it?
RP: I think this is one of the greatest honours you can have as a band, and to experience this touring all over Europe is something we live for, and will never take for granted.
DZ: I wonder who’s Albert’s drumming inspiration, hearing how heavy and busy his drumming is.
RP: He has many as I’m sure most drummers do. For sure Danny Carey, Brann Dailor, Abe Cunningham and Dave Lombardo all rate highly.
DZ: I’m sure you all have plenty of different inspirations and among them some musical guilty pleasures. Would you be willing to share those with us?
RP: We have no guilty pleasues [laughs]!
Some bands and artists we all love include Miles Davis, Light Bearer, Depeche Mode, Tool, Gojira, Metallica, Neurosis, Chelsea Wolfe, Deathspell Omega, Fantomas, M83 and Mogwai.
DZ: As we’re a Polish website, I need to ask: is there any chance you might be coming to Poland any time soon?
RP: Yes! We all really enjoyed our last shows in Poland in 2015 and will be back in 2018. We’re going to start making plans for this very soon and can’t wait to see our Polish friends and fans!
DZ: Thank you for the interview and greetings from Poland! I’m sure there’s a lot of people enjoying your new album right now. It’s worth it.
RP: No problem, thanks to everyone reading and anyone who has picked up a copy of „Tempest”!