Skoro, widząc okładkę tego dzieła, zabrnęliście dalej i czytacie ten tekst, to raczej nie szukacie muzyki łatwej i przyjemnej. Jak na razie wszystko się zgadza i jesteście we właściwym miejscu. Groteskowa, czarno-biała okładka mogła was jednak zmylić i założyliście, że to dzieło deathmetalowe bądź crust punkowe. Mam nadzieję, że jesteście gotowi na zaskoczenie, bo 7C tworzy muzykę daleko wybiegającą poza wszelkie schematy. Jazzowa swoboda rytmiczna łączy się tutaj z topornym metalem, a do tego wszystkiego zespół dokłada mnóstwo hałaśliwych efektów elektronicznych, szumów i przesterów. Nieład i chaos to ulubione środki wyrazu włoskiej załogi, która próbuje odepchnąć i przytłoczyć słuchacza tak jak codzienny pęd i technologiczny chłód odpychają głównego bohatera tej muzycznej opowieści. Tak, tytuły mają znaczenie i jeśli się skupicie dostrzeżecie, co zespół próbuje przekazać w każdej z tych kompozycji. „Compartment C” jest swego rodzaju wyzwaniem, wyrywa nas ze strefy komfortu i przeciąga po najmroczniejszych zaułkach naszej psyche, pozostawiając nas zbyt świadomymi tego, jak ciężko jest przebrnąć przez każdy kolejny dzień.