●●●●●●●●○○ |
1. The Calling (Album Version) 2. The Beautiful Mind (Edit) 3. Synæsthesia Deluxe Medley 4. The Calling (Edit) 5. The Calling (Video)
SKŁAD: Krzysztof Dybaś – wokale; Łukasz Wełna – gitara elektryczna; Krzysztof Siryk – gitara elektryczna; Tomasz Marmol bas; Mariusz Bieniasz – perkusja
PRODUKCJA: Soundscape
WYDANIE: 2013 – niezależne
Po pierwsze, na singlu promocyjnym tajemniczego Soundscape nie ma od czego uciekać. No chyba że od zrutynizowania i hermetyzacji swojej technicznej ekwilibrystyki w jednym z wybranych gatunków muzycznych. Formacja ta to godna uwagi namiastka brzmieniowego majestatu progresywnego metalu i rocka, zahaczającego również o rejony spod znaku death. Nic więc dziwnego, że saksofonowe intro The Calling z pewnością wzbudziło u niejednego słuchacza zaskoczenie i dozę dezorientacji, z którego wybudza nas jednak klasyczna metalowo-riffowa sieczka czy też utrzymana w podobnych ryzach kompozycja The Beautiful Mind z niezwykle intrygującymi przerywnikami jazzowych wariacji. To, co intryguje w formacji Soundscape to skłonność do drastycznych eksperymentalizmów, których złożoność może wywołać wiele brzmieniowych kontrowersji i laryngologicznych konwulsji. Oczywiście nie jest nam to obce, bo takie założenie sprzyjało sukcesywnie wielu dziś już bardzo popularnym grupom, jak chociażby Opeth. Siłą przekazu Soundscape jest dotarcie do jak największej ilości charakterystycznych elementów dla zgoła odmiennych od siebie muzycznych stylistyk, ukazując umiejętność aranżacyjnego kunsztu formacji. Tym samym to, czego doświadczyć możemy na singlu „The Calling” doskonale prognozuje iście eklektyczny album, którego słabej jakości ciężko mi sobie wyobrazić. Najlepiej przedstawi to nam zawarty na singlu medley do nadchodzącej płyty „Synæsthesia Deluxe”.
Technika, umiejętność łączenia skrajnie odrębnych gatunków muzycznych, dojrzałość brzmieniowa, którą nie pogardzą fani starego In Flames, Cynic, Gojiry czy At The Gates, subtelne wokale żeńskie skontrastowane w innych kompozycjach z klasycznym growlem bądź szeptem czy motywy wzorem z bluesowo-jazzowej bohemy to niektóre z intrygujących elementów singla, jakie czekają nas na tym wyróżniającym się krążku. Mimo mocnego brzmienia paradoksalnie usłyszeć można wiele urzekająco wrażliwych fragmentów, których sposobu unifikacji jestem niezmiernie ciekawy. Nie da się zliczyć środków, jakie starają się wdrażać w swój muzyczny pejzaż muzycy tej grupy. Z razu wydaje się jednak, że mrowie ilości wskazują na niezdecydowanie, kiedy z drugiej strony podziw budzi dokładność i pewność z jaką łączą tak skrajne od siebie krajobrazy progresywnego poletka dźwięku. Nie wiem, jak z tego wybrną, bo zróżnicowanie jest naprawdę ogromne, a sama próba ich połączenia wzbudzić może poczucie bluźnierstwa. Trzeba pamiętać, że oryginalność często dzieli cienka granica z fenomenem kiczu. Współcześnie jednak wiadomo, że zaprezentowanie czegoś naprawdę wyróżniającego się bez podjęcia ryzyka nie ma racji bytu. Wydaje się, że Soundscape owo ryzyko podjął. Zobaczymy jednak, czy wyjdzie z tego obronną ręką i dowiedzie, że to, co stara się przekazać jest naprawdę świadome.
SOUNDSCAPE – THE CALLING