Muzyka do tego filmu poza wieloma innymi plusami jest kolejną bardzo mocną stroną produkcji o prof. Relidze. Podczas oglądania obrazu nie przeszkadza, ale kiedy trzeba, buduje poważny, nawet smutny nastrój, a kiedy trzeba jest radosna, żywa. Słuchając jej w domu, przypomina konkretne sceny z filmu. Zresztą tytuły utworów takie, jak Jezioro, Operacja, Korytarz czy Ambicja są same w sobie bardzo obrazowe i przypominają konkretne sytuacje. Prawdopodobnie niektórym może wydawać się nudna, ponieważ znaczna część utworów jest wariacją na temat głównego tematu granego zwykle na pianinie, a tylko kilka od niego odbiega i jest skonstruowana zupełnie od początku. Cóż, ścieżki dźwiękowe rządzą się swoimi prawami. Ja słucham tych nagrań któryś raz z kolei i jeszcze mi się nie znudziły, budzą we mnie emocje i wspomnienia. Do tego same kompozycje są w swoistym post-rockowym klimacie, więc przypadną też do gustu miłośnikom tego nurtu niezależnie od filmu.