Helheim – Rignir

„Rignir” to dziesiąte pełnometrażowe wydawnictwo norweskiego Helheim, które zostanie wydane 26 kwietnia przez Dark Essence Records (wydawcy m.in. recenzowanych na naszych łamach Madder Mortem). Przez blisko 30 lat grania zespół wypracował swoje charakterystyczne brzmienie oparte na potężnie brzmiącej sekcji rytmicznej, melodyjnych riffach i rozbudowanych, dumnych wręcz epickich kilkunastominutowych utworach. Helheim na przestrzeni lat stonował swoją blackową furię na rzecz przyjemniejszych dla ucha opowieści, zapisanych w formie staronordyckiej aliteracji wersetów – ljóðaháttr – używanych głownie w Eddach, co automatycznie wymusza melodyjny zaśpiew, czy melorecytację tekstu. Jeśli chodzi o rzeczywistą tematykę „Rignir” (pol. deszcz), to Helheim wyjaśnia: Tym razem byliśmy bardzo zainspirowani lokalną pogodą w Bergen. Jesienne i zimowe okresy mogą przywołać najczarniejsze uczucia w sobie, a to tło posłużyło jako nawóz, który pozwolił wykiełkować nasionom naszych lirycznych pomysłów, eksplorując ciemność natury jako coś, co można zobaczyć, jak również wyczuć, stał się płótnem, na którym pióro czerpało słowa, które powstały z głębi powagi i wyobcowania. Chociaż każdy utwór przedstawia stale rosnącą intensywność cierpienia i straty, wciąż jest to dialog o tym, jak zachować pewien rodzaj zdrowego rozsądku lub wewnętrznego spokoju.  Po przesłuchaniu ośmiu utworów wnioskuję, że Helheim nadal pozostaje ciężki, progresywny, atmosferyczny i naprawdę wyjątkowy. Natomiast norweska scena metalowa może zaskoczyć nas nie jeden raz.