★★★★★★★★★✭ |
I 2. II 3. III 4. IV 5. V
SKŁAD: Mateusz Śliwa – saksofon tenorowy; Piotr Orzechowski „Pianohooligan” – fortepian; Alan Wykpisz – kontrabas; Dawid Fortuna – perkusja
PRODUKCJA: For Tune – Polish Radio’s S2 Studio w Warszawie
WYDANIE: 2015 – For Tune
Na najnowszej płycie „Bukoliki” krakowski kwartet High Definition bierze na swój warsztat twórczość samego Witolda Lutosławskiego! Tu nie tylko trzeba mieć tupet, aby powziąć się na dzieło samego mistrza. Do tego należy być jeszcze prawdziwym pianohooliganem!
Piotr Orzechowski, bo o nim tutaj mowa, to bez najmniejszych wątpliwości jeden z najbardziej uzdolnionych pianistów w Polsce. Konkurencja na tym instrumencie jest u nas w kraju ogromna, ale to właśnie ten muzyk jako pierwszy Polak w historii został laureatem I nagrody na festiwalu w Montreux. Takie wyróżnienie na pewno zobowiązuje i chyba trudno o bardziej popisowy album dla artysty, niż ten tutaj omawiany.
„Bukoliki” to zbiór miniatur skomponowanych w dekadzie powojennej przez Witolda Lutosławskiego. Inspiracją dla kompozytora były melodie kurpiowskie, które zgromadził w zbiorze „Puszcza Kurpiowska w Pieśni” ksiądz Władysław Skierkowski (na okładce). Sam Piotr Orzechowski przyznaje jednak, że płyta bardziej nawiązuje do melodii kurpiowskich, niż kompozycji Lutosławskiego.
Muzyka zaskakuje słuchacza od pierwszych taktów. Z tematycznego materiału „Bukolików” Orzechowski zrobił skromny użytek, ale za to bardzo trafnie dobrany. Pieśni kurpiowskie potraktowane są tu jak swoiste „motywy przewodnie”. Są one również zaczątkiem do dalszych eksploracji zwłaszcza na punkcie metrorytmicznym. Mimo bardzo rozbudowanej formy poszczególnych utworów, muzyka wciąż tętni słowiańskim pierwiastkiem, który oczywiście najdosadniej objawia się we fragmentach gdzie eksponowane są tematy główne. Tam jednak gdzie muzyka staje się bardziej dramatyczna i odbiega od ustalonego metrum i tonacji, górę bierze narracja jazzowa. To właśnie wtedy możemy zachwycać się rewelacyjnymi partiami solowymi, ich artyzmem i wręcz nadprzyrodzoną muzykalnością poszczególnych członków tego kwartetu.
Przykłady można mnożyć bez liku. Weźmy chociaż furiackie solo Mateusza Śliwy w części I allegro vivace. albo introdukcję Orzechowskiego w części II allegro sostenuto, gdzie nawiązuje jednocześnie do impresjonizmu, jak i minimalizmu. Największe wrażenie może jednak robić motoryczna część V allegro marziale z szaleńczym groovem, za który odpowiedzialny jest cały kwartet. Trzeba też wyraźnie podkreślić, że mimo jazzowej proweniencji zespół wyjątkowo umiejętnie nawiązuje do zdobyczy muzyki współczesnej (elementy punktualizmu i aleatoryzmu).
Mimo skromnej obsady wykonawczej, High Definition Quartet potrafi wydobywać efekty na miarę orkiestry. Piotr Orzechowski po raz kolejny udowodnił, że w pełni zasługuje na przydomek „huligana fortepianu”, u którego inspiracje i artystyczne zmysły zawsze podlegają ścisłej kontroli muzycznej logiki. Muzyka na płycie jest oryginalnie świeża mimo wszelkich reminiscencji z tradycji ludowej. Staje się nową tradycją, tradycją na miarę naszych czasów. Tą płytą kwartet High Definition Quartet wpisał się w historię polskiego jazzu. Myślę, że nie po raz ostatni.