Coś idealnego dla fanów dynamicznego, melodyjnego progresywnego rocka z domieszką funku i bluesa. Pachnie tu klasyczną dawką progresji i hard rocka lat 70. Dostajemy inspirację Spock’s Beard, Genesis, Deep Purple, Yes, Kansas, Rush (The Hedonist) czy też domieszkę Transatlantic oraz Dream Theater. Nie ma tu sterylnej doskonałości, a całości wiedzie prym infantylnej chęci tworzenia gęstej wielogatunkowej masy bez wpadania w pułapkę dźwiękowego przesytu. Doskonale bawią się tu szufladkami muzycznych dziedzin z różnych „epok”. Magic Pie znakomicie wplatają metal w charakterystyczną namiastkę progresywnej klasyki, dając wrażenie niesamowitej swobody. Całość przepełniona energią, świetnym dynamizmem, przepięknymi harmoniami wokalnymi, mocnymi gitarami, galopującym basem i dynamicznymi bębnami z tłem stylowych klawiszy. Charakterystyczny wysoki wokal sprawia, że całość to bardzo optymistyczna i nad wyraz przyjemna jazda bez trzymanki. Magic Pie podsumowuje pięćdziesiąt lat zaawansowanej i techniczne wyrafinowanej muzyki rockowej z odpowiednim dawkowaniem stylistycznej różnorodności. Bardzo smaczne ciasto bez pozornej wtórności! W tak dobrych proporcjach słucha się tego naprawdę wybornie i… rzadko.