Konceptualne arcydzieło
Szwedzki zespół Opeth, znany z mistrzowskiego łączenia progressive rocka i death metalu, w swoim czternastym albumie studyjnym, „The Last Will and Testament”, ponownie zaskakuje fanów. Po serii albumów eksplorujących bardziej progresywne brzmienia, Mikael Åkerfeldt i spółka wracają do korzeni, wplatając w nowe kompozycje dawno niesłyszane growle. Album, wydany w 2024 roku, to konceptualna opowieść osadzona w epoce po I wojnie światowej, skupiająca się na odczytaniu testamentu zmarłego patriarchy i ujawnieniu mrocznych rodzinnych sekretów. Koncepcyjnie, „The Last Will and Testament” przypomina klasyczne albumy narracyjne z lat 70., jednocześnie korzystając z nowoczesnej produkcji i eklektycznego podejścia do kompozycji.
Opowieść snuta w dźwiękach
Już od pierwszych dźwięków §1 czuć napięcie i niepokój, które prowadza słuchacza przez zawiłe riffy i melodyjne pasaże. W tym utworze dominują zmiany tempa i dynamiki, co sprawia, że każdy fragment opowieści przybiera nową formę. W §2 zespół serwuje ciężkie brzmienia, przeplatane subtelnymi partiami organów, przypominającymi twórczość Pink Floyd z ery „Zabriskie Point”. Struktura tego utworu opiera się na wielowarstwowych aranżacjach, gdzie gitarowe riffy są podbijane subtelnymi wokalami w tle. To tutaj Opeth udowadnia, że ich unikalne podejście do progresywnego grania wciąż ewoluuje, zachowując jednocześnie własne korzenie.
Narracyjne wstawki, w których głosu użycza Ian Anderson z Jethro Tull, dodają głębi i teatralności całemu dziełu. Jego partie na flecie przeplatają się z melancholijnymi solówkami Åkerfeldta, co sprawia, że całość nabiera klimatu rodem z progrockowych epopei lat 70. To nie tylko instrumentalne uzupełnienie, ale też głębszy, konceptualny element albumu, który nadaje mu niemal literacki charakter.
§4 wyróżnia się wprowadzeniem o orientalnym zabarwieniu, z pulsującym basem i gitarą nawiązującą do bliskowschodnich skal. W połowie utworu pojawia się mistrzowska solówka na flecie w wykonaniu Andersona, która płynnie przechodzi w potężne solo gitarowe. Tutaj Åkerfeldt eksperymentuje z modulacjami, wprowadzając niespodziewane zmiany tonacji, które podkreślają dramatyzm kompozycji. §5 rozpoczyna się spokojnie, z akustyczną gitarą i anielskimi chórkami, by stopniowo narastać w intensywności, prowadząc do monumentalnego finału z growlami Åkerfeldta na czele.
Emocjonalny ładunek
Produkcja albumu stoi na najwyższym poziomie. Miks i mastering podkreślają dynamikę kompozycji, pozwalając wybrzmieć zarówno delikatnym, jak i cięższym partiom. Nowy perkusista, Waltteri Väyrynen, wnosi świeżą energię, a jego precyzyjna gra doskonale współgra z basem Martína Méndeza. Partie klawiszowe Joakima Svalberga dodają utworom głębi i atmosfery, a gitarowe dialogi Åkerfeldta i Fredrika Åkessona zachwycają złożonością i emocjonalnym ładunkiem.
Triumfalny powrót
„The Last Will and Testament” to album, który łączy w sobie to, co najlepsze w dotychczasowej twórczości Opeth, jednocześnie wprowadzając nowe elementy i świeże pomysły. To dzieło, które z pewnością zostanie docenione przez stałych fanów zespołu oraz nowych słuchaczy poszukujących ambitnej i emocjonującej muzyki. To muzyczna podróż, która zaprasza do wielokrotnego odsłuchu, za każdym razem odkrywając nowe niuanse.