„Pandemonium” to debiut tego muzycznego wizjonera. Mamy tu przyjemność zjednoczenia muzyki klasycznej z silnymi wpływami rocka progresywnego często zahaczającego o ekspresyjne metalowe kawalkady brzmień, wymijające symfoniczną odsłonę całego projektu. Paweł Panksa przede wszystkim udowadnia swoje ekwilibrystyczne umiejętności klawiszowe, które z pewnością w dużym stopniu inspirowane są Jordanem Rudessem czy też muzyczną swawolą Liquid Tension Experiment. Częste zmiany tempa, dynamiczna i efektowna parada instrumentarium nie przynoszą nam wytchnienia. Barwa albumu jest ciepła, oblana niekończącą się paletą dźwięków, które tonuje odpowiednia aranżacja napięcia. Może jest za bardzo syntetycznie, ale nie wpływa to w dużym stopniu na odbiór, bo wszystkie kompozycje są przemyślane, a muzyk pomimo gościnnie udzielających się artystów, okazuje się być samowystarczalnym. Płyta dla każdego fana gatunku!