Various Artists – Hendrix in the Spirit of Jazz

★★★★★★★★☆☆

 1. Angel 2. Little Wing 3. Are You Experienced 4. Drifting 5. 1983… (A Merman I Should Turn To Be) 6. If 6 Was 9 7. Manic Depression 8. Little Wing 9. Voodoo Chile 10. Purple Haze SKŁAD: Bugge Wesseltoft – fortepian; Iiro Rantala – fortepiano; Lars DAnielsson – kontrabas; Peter Erskine – perkusja; Leszek Możdżer – fortepian, celesta; Zohar Fresco – perkusja; Polska Orkiestra Radiowa (Marcin Nałęcz Niesiołowski); Ewelina Serafin – flet; Youn Sun Nah – wokale; Marc Ribot – gitara; Jamie Saft – klawisze; Brad Jones – kontrabas; Dan Rieser – perkusja; Nguyên Lê – gitara; Terri Lyne Carrington – perkusja, wokale; Michel Alibo  – kontrabas; Bojaz Z – fortepian, Fender Rhodes; Aïda Khann – melorecytacja; Ida Sand – wokale, wurlizerl Magnus Lindgren – klarnet basowy; Ola Gustafsson – gitary; Peter Forss – kontrabas; Per Lindvall – perkusja; Dieter Ilg – kontrabas; Danny Gottlieb – perkusja; NDR Bigband (Rob Pronk); Stephan Diez – gitary; Céline Bonacina – saksofon barytonowy; Wolfgang Haffner – perkusja;  Cæcilie Norb – wokale. PRODUKCJA: Klaus Scheuermann WYDANIE 24 listopada 2017 – ACT Music

Jimi Hendrix miałby dziś 75 lat. Legenda, która po jakże krótkiej karierze zostawiła po sobie niesamowity spadek, który wciąż burzy muzyczne ściany. Coraz łatwiej więc o potknięcia tych, którzy chcą chociaż w małym jego fragmencie wpisać się w jego dorobek, ale czy płyta, którą sygnuje ACT może temu nie podołać? Jak można więc spieprzyć Hendrixa? Dajmy trochę popu, ździebko muzyki klasycznej i krztynę niepokornego jazzu. Zapomnijmy o stosie rockowego brudu. Wygładźmy to wszystko, dajmy na wokale – o zgrozo – kobietę i… Chwila, chwila! To nie jest takie złe. Nie… jest jeżeli nie będziemy zagorzałymi wielbicielami oryginałów i pozwolimy na chwilę zapomnieć o źródle inwencji twórczej tych kompozycji i… odlecieć.  Ta płyta to hołd, ale jak lepiej oddać hołd, jak nie parafrazując go w scaleniu z własną twórczością? W ten oto sposób powstały takie unikaty jak orkiestrowe Voodoo Chile oraz nasz polski rodzynek w postaci kinematograficznie zaaranżowanego Are You Experienced odwzorowany przez Polską Orkiestrę Radiową, która nie zapomniała nawet o psychodelicznych aspektach tej kompozycji. Czy zabrakło w tym projekcie gitary? Bynajmniej. Na scenę w hipnotycznym Drifting wchodzą świetne meandry Marca Ribota, a wietnamski gitarzysta Nguyên Lê wtóruje nam swoją dzikością aż w czterech kompozycjach, w tym w mocno rozimprowizowanym Purple Haze zarejestrowany na żywo. Gra fenomenalne solówki, których tego typu frazowania nie było mi dane słuchać na którymkolwiek z jego projektów. Do tego wybitnie punktacyjna perkusja Terri’ego Lyne’a Carringtona i świetne popisy wokaliz południowokoreanki Youn Sun Nah oraz Cæcilie Norby. Album, jak na tribute, jest idealnym pokazem tego, na jak wiele sposobów można interpretować tego samego artystę. Płynna muzyczna energia w postaci ostatniego Purple Haze jest przecież kompletną przeciwwagą balladowego spektaklu Little Wing ze świeżym polotem kontrabasu Larsa Danielssona, zmysłową perkusją Petera Erskine’a i fluktuacyjnym fortepianem Iiro Rantali. Równie melancholijnie jest w przy jedynym solowy występie fortepianowym w Angel zagranym przez norweskiego pianistę Bugge’a Wesseltofta. Muzyka tego mistrza jest tak niejednoznaczna, że na tym samym albumie powstała również druga wersja Little Wing w wykonaniu wcześniej wspomnianego Wietnamczyka, który uległ fusionowo-bluesowej metamorfozie Allana Holdswortha. Wpływ na gitarzystów Hendrix miał niepomierny. Jak się okazuje, jego twórczość równie intensywnie wpłynęła na innych muzyków. Album wyprodukowany zdecydowanie w duchu legendy gitarowego instrumentarium. When I die, I want people to play my music, go wild and freak out and do anything they want to do. – Mawiał kiedyś Hendrix i wygląda na to, że wielu wzięło sobie to bardzo do serca.