Co by się stało gdyby Michael Dudikoff zaginął w akcji, dajmy na to we Wrocławiu w 1987 roku, podczas ostatnich największych mrozów stulecia? Czy poradziłby sobie w takich warunkach jak John Rambo w okolicach miasteczka Hope? Tego nigdy się nie dowiemy, ale ścieżka dźwiękowa już jest. Latarnik i Cancer G nazwaliby ten film Zima Stulecia: Minus 30°C.
Kiedy w TVP debiutowało „Miasteczko Twin Peaks” z oniryczną muzyką Angelo Badalamentiego, w Polsce można było poczuć się równie dziwnie jak w tym serialu. Pozornie nic do siebie nie pasowało, a z drugiej strony nikogo to nie dziwiło. Dorastanie w latach 90-tych nieodłącznie kojarzyć się może ze wspomnieniami straganów z rozmaitymi produktami. W tym samym miejscu można było kupić chemię z Niemiec, bieliznę, żelki Haribo i kawę Jacobs, a także mieć dostęp do „najnowszych” osiągnięć kultury, które docierały do Polski z opóźnieniem. To właśnie tam, można było zdobyć pirackie kopie kaset magnetofonowych oraz VHS, na etykietach których maszyną do pisania były wypisane tytuły filmów, które przenosiły wyobraźnie dzieciaków do innego świata. Za pomocą takiej dystrybucji treści wielu z nich zobaczyło po raz pierwszy Predatora, Terminatora, Robocopa, a także wyczyny Van Damme’a w Krwawym Sporcie i mnóstwo innych filmów akcji kategorii B, które do dziś – jak Amerykański Ninja są powtarzane w telewizji bez końca. Powidoki tych soundtracków zagnieździły się w głowach Marcina Raka i Marka Pędziwiatra na lata i dały swój wyraz na ich debiutanckim albumie.
Muzyka Zimy Stulecia jest trudna do gatunkowego szufladkowania. Oscyluje wokół melancholijnej muzyki elektronicznej. Dla jednych będzie to techno, inni usłyszą tu częściej elementy house’u, a to wszystko w towarzystwie muzyki improwizowanej na syntezatory i perkusje. Nagrania zostały zrealizowane 22.11.2021 we Wrocławiu w studiu Izabeli Skrybant-Dziewiątkowskiej (Tercet Egzotyczny). W tym samym miejscu gdzie urodziły się „Kwasy i zasady” zespołu Błoto.
Zima Stulecia to duet, który nie miał mieć żadnych szans na powodzenie. Wiele lat temu, w 2006 roku, jeszcze jako początkujący muzycy (Latarnik ze Świnoujścia, Cancer G z Rycerki Dolnej) spotkali się po raz pierwszy na warsztatach jazzowych w Pułtusku. Gdy dowiedzieli się o tym skąd pochodzą i że dzieli ich niemal 800 kilometrów, mimo ogromnej chemii w graniu, żartobliwie pożegnali się zdaniem: „fajnie się grało!”. Sądzili, że już nigdy się nie spotkają. Nikt z nich wtedy nie przypuszczał, że za kilka lat we Wrocławiu stworzą jedne z najciekawszych współczesnych jazzowych zespołów w Polsce: EABS i Błoto. Co więcej, obaj urodzili się w styczniu 1987 roku. Wtedy miała miejsce ostatnia z historycznych zim stulecia nad Wisłą, która ostatecznie przesądziła o nazwie zespołu. Album „Minus 30°C” to dokumentacja niewerbalnego działania bratnich dusz, a także owoc muzycznej współpracy trwającej nieprzerwanie od 16 lat.
Płyta „Minus 30°C” ukaże się nakładem Astigmatic Records w digitalu, CD i LP w wersji podstawowej oraz (po raz pierwszy) w dwóch wersjach limitowanej edycji: Snow oraz Ice wraz z plakatem w formacie B2 – według projektu stałego współpracownika labelu – Animisiewasza. Przedsprzedaż startuje 3 lutego, a premiera krążka odbędzie się 28 lutego 2023 roku.
Fot. Z. Gąsiorowska