1926 – Bury The Ghost

●●●●●●●

1. I Feel Like I’m Dying, We Know What You’ve Seen, Saturn 2. Kraken

SKŁAD: Bartek „Boro” Borowski – gitara; Max Białystok – gitara; Artur „Arek” Bieszke – gitara; Joanna Kucharska – gitara basowa; Krzysztof Wroński – perkusja

PRODUKCJA: Bury The Ghost

WYDANIE: 2 sierpnia 2013 – Music Is The Weapon

Zważywszy na fakt, że „Bury The Ghost” gdyńskiej formacji 1926 to wydawnictwo krótkogrające, można by założyć, że jego recenzja nie powinna zająć więcej niż parę zdań. Zwłaszcza jeśli przyjdzie zapoznać się z programem tej płyty, na który składają się tylko dwie kompozycje. Nie dajcie się jednak zwieść, nie ilość ma znaczenie, a jakość. „Bury The Ghost” to  jak się okazuje nie taki łatwy orzech do zgryzienia, jakim się wydaje, ponieważ I Feel Like I’m Dying, We Know What You’ve Seen, Saturn i Kraken to tak naprawdę ponad 30 minut wielowymiarowej i multigatunkowej muzyki, z naciskiem na „gitarową”.

Świetnym zabiegiem jest rozpoczęcie tego albumu w ciszy, która powoli ustępuje miejsca różnorakim pogłosom i czemuś, co przypomina inkantację, którą w pewnym momencie przykrywa chwytliwa partia gitary. Byłby to świetny materiał na szkielet kolejnego nowofalowego hitu, jednak 1926 ma zupełnie inne plany i aspiracje. 22-minutowy kolos otwierający krążek bliżej ma do noise i post-rocka, choć zagrzanie miejsca tylko w tych szufladkach nie leży w naturze zespołu, zwłaszcza, że post-rock to gatunek dość hermetyczny, a gdynianie chętnie zmieniają nastrój swojej muzyki i z wprawą korzystają z dostępnych im środków wyrazu, by eksperymentować. Po wyciszeniu w okolicach 12-tej minuty utwór całkiem zmienia nastrój, a połączenie plemiennych bębnów z transową gitarą wprowadza w hipnotyczny stan. Warto w tym miejscu pochwalić wyczucie Krzyśka, który ma bardzo dobre predyspozycje, by tworzyć zawiłe kombinacje rytmiczne. Kiedy wreszcie I Feel Like I’m Dying, We Know What You’ve Seen, Saturn się rozpędza i nabiera dusznej atmosfery, następuje kolejna zmiana. Nie ma miejsca na nudę i zastój, grupa wciąż prezentuje nowe rozwiązania i rzuca kolejne wyzwania słuchaczom.

Kraken to już zupełnie inna muzyczna podróż, jest niczym morska wyprawa w rejony, gdzie rezyduje ta legendarna bestia. Zaczyna się dość spokojnie, ale gdy rozbrzmiewa przewodnia partia gitary wiemy, że potwór się zbliża. Słyszymy, że nadchodzi, ale jeszcze nie wiemy z której strony. Pierwszy atak zostawia nas poturbowanych i przestraszonych, ale pełnych nadziei, że uda nam się jeszcze umknąć. Bestia jest tym razem miłosierna i powoli znika za horyzontem. Duet gitara-bas napędzają naszą ucieczkę. Kompozycja „Kraken”, choć opis może się wydawać naciągany, brzmi jak dobra historia podróży ku zagrożeniu z bezpiecznym powrotem do domu. Na równi z „Bury The Ghost” 1926 wydali jeszcze EP-kę zatytułowaną „Orphans”. To kolejne dwie kompozycje, w tym jedna suita i cover Hope Of Deliverance Paula McCartneya. Przyznaję, że nie słyszałem jeszcze zawartości tego wydawnictwa, ale „Bury The Ghost’ jak najbardziej zachęca, by po nie sięgnąć. Grupa planuje także wydanie pełnego albumu, ale nie wiem, jak daleko zakrojone są to plany. Wracając do głównego tematu tego tekstu, „Bury The Ghost’ to wartościowy produkt, zapewniający długie godziny wciągających muzycznych wojaży, pełnych porównań i analiz, ponieważ wytrawne muzyczne umysły zawsze łączą myślenie z konsumpcją, a dla takich właśnie ludzi ta muzyka jest skierowana. Kto zna i lubi, tym bardziej nie powinien się wahać przy zakupie tego wydawnictwa, najlepiej po wyczerpującym koncercie, na którym na pewno dźwięki z „Bury The Ghost” rozbrzmiewają jeszcze pełniej. 1926 to kolejny dowód na to, że polska scena muzyczna wciąż się rozwija i już dawno pozbyła się kompleksów.