Po latach krążących półgębkiem legend i jazzowych pogłosek, muzyczny świat wreszcie otrzymuje namacalny dowód jednej z najbardziej intrygujących współpracy Tomasza Stańki – legendy polskiego jazzu – z młodym pokoleniem skandynawskich i polskich muzyków. Płyta „The Copenhagen Session Vol. 1”, która ukaże się 16 maja 2025 roku nakładem duńskiej wytwórni April Records, to nie tylko dokument wyjątkowego spotkania, ale też hołd dla ducha twórczej otwartości, która charakteryzowała Stańkę do ostatnich dni jego życia.
Z Vallekilde z miłością
Historia albumu zaczyna się nietypowo – nie w studiu, ale w murach Vallekilde Højskole w Danii, gdzie Stańko prowadził warsztaty w ramach letniej sesji organizowanej przez JazzDanmark. To właśnie tam, w miejscu spotkań artystycznych poszukiwań, gdzie wcześniej gościli m.in. Bill Frisell i Anat Cohen, Stańko natrafił na młodych muzyków z pasją i wizją – i postanowił nie tylko ich uczyć, ale i z nimi grać.
Tak powstał Scandinavian Art Ensemble – zespół złożony z reprezentantów scen jazzowych Kopenhagi, Malmö i Reykjavíku, wspartych przez polskich muzyków, takich jak Tomasz Dąbrowski czy Radek Wośko. Co istotne, Stańko nie narzucił im swojego repertuaru ani swojej estetyki – wręcz przeciwnie. Z równym zaangażowaniem grał utwory kolegów z zespołu, co swoje własne. Dąbrowski wspomina: Chciał grać naszą muzykę. Zawsze słuchał, zawsze szukał. To właśnie to poszukiwanie stało się kluczem do tej sesji.
Nastroje, przestrzeń, głębia
Na płycie „The Copenhagen Session Vol. 1” usłyszymy pięć rozbudowanych utworów, które balansują między melancholią polskiego jazzu a przestrzennością i chłodem skandynawskiego brzmienia. W otwierającym album One o’clock Junk autorstwa Snorriego Sigurðarsona dominuje swoboda i improwizacyjna energia, którą Stańko podbija, nie dominując. Before the Rain – pełna niuansów kompozycja wibrafonisty Martina Fabriciusa – otula słuchacza mglistym nastrojem, w którym każda nuta jest jak kropla deszczu na szybie.
Kulminacją albumu jest monumentalny utwór Stańki Dark Eyes of Martha Hirsch. Trwająca ponad 12 minut kompozycjajest jazzowym poematem – pełnym napięcia, ciszy i dramatyzmu. Stańko, jak zwykle, więcej sugeruje niż mówi, a jego trąbka prowadzi słuchacza przez pejzaż emocjonalny, w którym dominuje niepokój i kontemplacja.
Z kolei Circles autorstwa wokalistki Johanny Eliny Sulkunen ujawnia bardziej eteryczne i kameralne oblicze zespołu. Delikatna narracja głosu Sulkunen spotyka się tu z oszczędną, niemal ambientową aranżacją. Album zamyka energetyczny The Bridge That Broke on a Blue Monday – kontrabasisty Richarda Anderssona – z wyraźnym pulsem i strukturą, która łączy free jazz z melodyjnym drive’em.
Dziedzictwo bez patosu
Choć od nagrania minęło niemal dziesięć lat, a Stańko odszedł w 2018 roku, jego obecność na tej płycie jest niemal fizyczna. Jak mówi Andersson: Sprawiał, że graliśmy lepiej niż zwykle. Jego energia, charyzma i skupienie promieniują z każdego utworu. To nie Stańko jako gwiazda, ale Stańko jako partner – z równym miejscem przy stole dźwięków.
Album „The Copenhagen Session Vol. 1” to nie tylko gratka dla fanów trębacza, ale też znakomite wprowadzenie do świata młodego jazzu skandynawskiego – pełnego świeżości, odwagi i głębi. To także zapowiedź drugiej części sesji, której premiera zapowiadana jest na przyszły rok.
Zaginiona sesja odnalazła się. I mówi więcej niż niejeden pomnik.