Pojawiła się niedawno taka płyta „Heaven Upside Down” niejakiego Marilyna Mansona. Płyta jednak to była bardzo słaba. Na ponowne zaproszenie do czeluści dostałem zaproszenie od formacji Down to the Heaven. Co prawda tylko na pierwszy poziom podziemia, ale było to znacznie ciekawsze wycieczka. Dla lubujących się w sztuce można tu przytoczyć na początku dla wyobraźni naszej obraz Hieronima Boscha „Sąd Ostateczny”, podzielony również na poziomy. Załamaniu tam ulega kolorystyka, której dynamizm jest również widoczny na debiucie recenzowanej formacji. Dominacja czerni, ognistej czerwieni oraz trupiej zieleni. Miejsce dynamicznej kaźni, podczas której jesteśmy świadkami pustoszejącej ziemię hordy demonów. Taka jest również muzyka Down to the Heaven cechująca się zbliżonymi i ciężkimi aranżacjami niekiedy okrytymi wypustkami melodyki okrywającej czerń zielonym kolorem nadziei. Jak na czasy jednak przystało, całość dozują odpowiednio spora namiastka elektroniki, screamu, a nawet rapowany wokal. Czy można to więc uznać za formację wyróżniającą się na tle tak mało elastycznego gatunku jakim jest metalcore? Na pomoc zdecydowanie idzie ku temu formuła przykrywających całość fragmentów wspomnianej elektroniki. Duszność brudnych i masywnych gitar jest więc ciekawie rozwijana na tle industrialnego blichtru, dodając całości sporej dawki przejrzystości. Ten element zdecydowanie otwiera materiał, nie zamykając go w ciasnej klatce przejedzonego djentu. Ponadto bardzo dobrze zaaranżowane kompozycje opowiadają instrumentalnie całość jednej historii, co przy takich projektach częściej przypomina nic niewiążącą ze sobą gitarową sieczkę. Formację charakteryzuje więc konsekwentnie poprawność instrumentalnej selekcji i jej barw. Słychać na tym materiale wolę rzeczywistej kreatywności, która nie bierze standaryzacji za fundament kompozycyjnej struktury. Intrygująca głębia, świadome breakdowny, brak zapychania konstrukcji niepotrzebnymi i wyświechtanymi elementami. To detale, ale takie, które naprawdę dobrze świadczą o formacji oraz ich bezkompromisowości.