EABS – Slavic Spirits

★★★★★★★★★★

1. Ciemność 2. Leszy 3. Południca 4. Ślęża (Mgła) 5. Ślęża 6. Przywitanie Słońca (Rytuał) 7. Przywitanie Słońca

SKŁAD: Marek Pędziwiatr – Nordiska Bambino piano, Fender Rhodes MKII, Minimoog Voyager, Crumar Performer, Physharmonica E. Krauss Stuttgard, Korg Polysix, Roland DC-30 analog chorus echo; Marcin Rak – perksuaj; Vojto Monteur – gitara elektryczna; Paweł Stachowiak gitara basowa; Spisek Jednego – perkusjonalia, Sound FX, Olaf Węgier – saksofon tenorowy; Jakub Kurek trąbka; Tenderlonious – flet, saksofon tenorowy

PRODUCKJA: Sebastian Jóźwiak (Szkoła Muzyki Nowoczesnej)

A&R: Łukasz Wojciechowski, Oliver Reeves

MIX: Maciej Jakimiuk, Vojto Monteur & EABS

Mastering Engineer: Marcin Cichy (Plug Audio Mastering)

WYDANOE: 7 lipca 2019 – Astigmatic records

EABS po raz pierwszy wychodzi ze swoim autorskim albumem. No i to jest Panowie i Panie cios poniżej pasa, który kładzie wszystkich na łopatki. Kamień milowy! Poza standardami. Poza ramami. Album pochłonięty etnicznymi dźwiękami, niepokojem, magią i słowiańskim spirytualizmem pełnym odniesień do legend, mitów i naszych rodzimych tradycji. „Repetitions (Letters to Krzysztof Komeda)” wszystkich zaskoczyło, ale to co zrobili na tej płycie to już zjawisko, a nie dotychczasowa ciekawostka. Jak w ogóle można przebić tak zawieszoną poprzeczkę?!

„Slavic Spirits” to album kompletny.Koncept jakich mało! Opowieść, która wyłania się z ascetycznej ciemności, aby rozbudowywać swoją melancholię w fantastycznej i wybuchowej kompozycji Leszy sponiewieranej dźwiękami natury. Następnie przechodzimy do niepokojąco hitchcockowskiej Ślęży z mocnymi warstwami rocka i pogrzebowej Południcy, aż po entuzjastycznie rozrywający utwór Przywitanie Słońca. Budowa, przestrzeń, atmosfera, megalomańskie kulminacje we współczesnej stylistyce Kamasi Washingtona czy też coltrane’owskiego etosu melancholii afirmowanej ezoteryzmem i panteizmem. Całości przysłania gargantuiczna dramaturgia przy erupcji strukturalnej harmonii.

Atutem tego krążka jest wielowarstwowość, niepokorna natura improwizacji bez zbędnej nadinterpretacji oraz możliwość wielokrotnego odkrywania krotochwilnych motywów, które rozbrajają ekspresją i melodyką epoki big beatu. Przy tym wszystkim, nawet jeśli utwory są nagrane z manierą megalomanii, to jest to tutaj nad wyraz naturalne. Ten album to istna destylarnia tradycji polskiej szkoły jazzu, filozofii i słowiańszczyzny. To nie kolejna kompilacja solówek, ale twór, który realnie zawiązuje więź ze słuchaczem. To właśnie to, czym kiedyś zachwycał Krzysztof Komeda, a dziś przesiąka fantastyczną wirtuozerię EABS. Muzyka EABS to dzieło bez ograniczeń, gdzie prym wiedzie niesamowita wodza fantazji. To praktyczny przewodnik po obcowaniu z duchami w klimacie pogańskich rytuałów. Brawurowa wręcz fuzja jazzu z etniczną mantrą, dzięki której odkrywamy swoje demony. To nie tylko muzyka dla koneserów, ale dla tych, którzy do jazzu nie są jeszcze przekonani. Towar eksportowy prima sort!