
Klepsydra, dialog i puls
„Through the Hourglass” kwintetu Grzegorz Masłowski Quintet to projekt spinający kilka wątków, które przez lata przewijały się w aktywności lidera: intensywną pracę sidemana u boku uznanych twórców, konsekwentne budowanie własnego języka oraz szacunek dla tradycji polskiego i europejskiego jazzu. Materiał prezentuje współczesny jazz o wielu twarzach: obok kompozycji samego Masłowskiego pojawiają się utwory Marcina Kaletki i Jarosława Bothura, kompozycja czeskiej trębaczki Štěpanki Balcarovej – wieloletniej współpracowniczki lidera – oraz utwór Janusza Muniaka, mentora Masłowskiego. Charakterystyczny trzon brzmienia buduje dialog dwóch saksofonów tenorowych, zaś w kompozycji Muniaka tenorom ustępuje miejsce dwóm saksofonom sopranowym, co chwilowo zmienia paletę i gęstość faktury. Płyta ukazała się nakładem SJ Records i wpisuje się w ciągłe rozwijanie estetyki, w której interakcja i przestrzeń są równie ważne jak linie melodyczne.
Jak zbudować kolor bez krzyku
Słuchając otwierającego New Indeed od razu trafiam w sedno założeń albumu: naprzemienne prowadzenie głosów, uniki, krótkie odpowiedzi, chwile pełnego współbrzmienia – to nie pojedynek, raczej precyzyjnie moderowana rozmowa. Ten dwugłos tworzy barwę rozpoznawalną z utworu na utwór, bo raz saksofony idą ramię w ramię, innym razem odklejają się na moment, by po łuku wrócić do wspólnej narracji. W tej architekturze najwięcej robią kontrola dynamiki i dbałość o oddech frazy: zamiast gęstych splotów – uważność; zamiast nadmiaru – celne pauzy, które trzymają dramaturgię.
W The Nature of Things (autorstwa Kaletki) rozkłada się to na bardziej kontemplacyjną oś czasu: napięcie nie jest efektem natychmiastowej kulminacji, tylko cierpliwego „zbierania” impulsów. Passion Without Love (Bothura) działa jak lustrzane odbicie – nieco bardziej dramatyczne, z wyraźniejszym cięciem artykulacyjnym, ale wciąż w ramach wspólnej estetyki. Tenorowe współbrzmienia nie są tu atrakcją samą w sobie – służą opowieści, która ma własny rytm kroków, własną logikę wejść i wyjść.
Soprany zmieniają paletę
Gdy pojawia się Rozmyślanie na Sopranie Janusza Muniaka, relacje w sekcji dętej przestawiają się na inny tor: brzmienie dwóch sopranów rozświetla górę pasma i przesuwa środek ciężkości całego zespołu. Nie ma tu cudzego kostiumu – jest naturalna kontynuacja opowieści, tylko inaczej oświetlona. Soprany otwierają świeżą przestrzeń, a cisza między frazami zaczyna znaczyć jeszcze więcej: to moment, w którym najmniejsze detale artykulacyjne kształtują dramaturgię, a krótkie zawieszenia mają wagę długich zdań.
Perkusja jako reżyser
Rola lidera nie opiera się na popisie – perkusja nie wysuwa się na pierwszy plan siłą decybeli, tylko sposobem, w jaki organizuje czas. W wielu miejscach słyszę, jak uderzenia „rozmieszczane” są w przestrzeni zamiast „zaznaczane” na siłę; jak krótkie dempnięcia talerzy zamieniają się w drogowskazy formy; jak miękka praca stopy i werbla „niesie” sekcję bez zagęszczania siatki rytmicznej. To perkusistyka, która stawia na mikrodynamikę i sensowne porcjowanie energii, dzięki czemu reszta zespołu ma miejsce na oddychanie i długie łuki fraz.
Kręgosłup, który nie sztywnieje
Fortepian Mateusza Pałki jest tu architekturą harmoniczną i osobnym narratorzem zarazem. Gdy trzeba – wspiera liniowo, kiedy indziej – przejmuje inicjatywę, jak w tytułowym Through the Hourglass, gdzie fortepian prowadzi myśl do kolejnych stref nasycenia i rozrzedzania. Z kolei kontrabas Piotra Południaka scala to, co rozpisane na głosy, i – co ważne – robi to bez dociskania pulsacyjnego „ciężarem”; zamiast tego daje klarowną obecność, która jest odczuwalna nawet wtedy, gdy oddaje centrum uwagi dętym lub fortepianowi. To sekcja, która rozumie różnicę między „być słychać” a „być potrzebnym”.
Emocjonalna amplituda utworów
The Silence of Snow Štěpanki Balcarovej przynosi rodzaj melancholii kojarzony z północnym chłodem i długim światłem – każdy dźwięk spada jak płatek, zamiast zasypywać cokolwiek, uwypukla kontury. W zamknięciu, Her Little World, całość schodzi do bardziej intymnej skali: nie ma tu spektakularnego finału, jest domknięcie narracji – konsekwentne, bez dopowiedzeń na siłę. To spójne rozłożenie akcentów emocjonalnych sprawia, że album czytam jako historię, a nie zbiór luźnych rozdziałów.
Produkcja: miks, mastering, perspektywa
Za dźwięk odpowiada Piotr Wilmanowicz. Słychać dbałość o klarowność i naturalny pogłos, dzięki któremu instrumenty nie tracą powietrza. Miks zachowuje właściwe proporcje – saksofony są blisko, ale nie przysłaniają fortepianu i sekcji; talerze mają długi, czysty ogon, co wzmacnia wrażenie „wspólnego pokoju” dla całego zespołu. Mastering nie dąży do nienaturalnej głośności – materiał oddycha, a dynamika działa jak kolejny element narracji. To realizacja, która wzmacnia to, co w tej muzyce istotne: współobecność i konwersację.
Kontekst pracy lidera
Masłowski przychodzi tu z doświadczeniem zdobytym u boku m.in. Janusza Muniaka, Piotra Wojtasika, Anny Marii Jopek, Petera Bernsteina czy Elchina Shirinova, oraz z rozpoznawalnością potwierdzoną laurami – od Young Poland 2016 po wyróżnienia Anděl – Jazz Album of the Year w Czechach. Ta biografia nie jest ozdobnikiem – tłumaczy, czemu ta muzyka stawia na słuchanie i interakcję, a nie na skróty. Album to kamień milowy w tym sensie, że po raz wyraźniejszy przesuwa akcent z „perkusisty wszędzie” na lidera z własną koncepcją.
Improwizacja w ramach opowieści
Improwizacje nie odklejają się od formy – są zaprojektowane tak, by utrzymać kierunek i „wracać” do założeń utworu. Energia płynie więc w cyklach: narasta, oddaje pole ciszy, powraca inną trasą. Słychać przywiązanie do przejrzystości narracyjnej – zamiast skoków nastrojów mamy sensowne tranzycje, a zamiast zgiełku – wybór kilku naprawdę potrzebnych gestów.
Dla kogo, w jakim czasie
Dla stałych fanów muzyków z tego kręgu to będzie ciąg dalszy rozpoznawalnych wartości: spójności, dobrego smaku aranżacyjnego i ważności pauzy. Dla nowych słuchaczy – propozycja nie na jeden odsłuch, raczej na etapowe oswajanie się z językiem zespołu. Dla krytyków – materiał spójny, świadomy tradycji, ale zakorzeniony w współczesnym brzmieniu, bez potrzeby spektakularnych deklaracji. Ta równowaga między ambicją a wyciszeniem przekłada się na odbiór: to album, który buduje zaufanie do narracji, zamiast liczyć na szybkie fajerwerki.
Punkty orientacyjne
New Indeed – wejście, gdzie definiuje się puls i „gramatyka” dialogu; The Silence of Snow – chłodne światło i melancholia; Rozmyślanie na Sopranie – zmiana palety dzięki dwóm sopranom; The Nature of Things – kontemplacja i cierpliwe budowanie napięcia; Passion Without Love – dramatyczniejszy rys saksofonu; Through the Hourglass – tytułowe „spięcie” motywów; Her Little World – intymne zamknięcie. Każdy z tych punktów potwierdza nadrzędne założenie: dialog i czas są tu głównymi bohaterami.
Konsekwencja i spójność
„Through the Hourglass” działa jako spójna opowieść o czasie, pamięci i ciągłości. W kontekście dorobku lidera to rozsądny krok naprzód – bez uciekania do rewolucji, za to z wyraźnym umocnieniem tożsamości zespołu. Na współczesnej scenie – materiał czytelny dla odbiorców śledzących polski i europejski jazz, a zarazem zapraszający nowych słuchaczy do świata, gdzie cisza i dynamika ważą tyle, co efektowna linia melodyczna. To płyta, która argumentuje, że uważność bywa ciekawsza niż pośpiech, a interakcja – bardziej nośna niż solowy sprint. Jej siła leży w konsekwencji i doborze środków, które służą opowieści – i to właśnie ta konsekwencja decyduje o jej miejscu w karierze lidera.