Różni wykonawcy – Tribute To Andrzej Przybielski, Volume 1

★★★★★★★★☆☆

1. Afro Blues 2. Free I 3. Hey Jack 4. Free II 5. Free III 6. W Arce 7. Motyw afro 8. Conversation at the Mózg club (rozmowa w Mózgu)

SKŁAD: Maciej Fortuna, Marcin Gawdzis, Wojciech Jachna, Tomasz Kudyk, Piotr Schmidt, Maurycy Wójciński – trąbka; Jakub Kujawa – gitara; Grzegorz Nadolny – kontrabas; Grzegorz Daroń – perkusja

PRODUKCJA: Jędrzej Roch Rochecki – AV Studio, Miejskie Centrum Kultury, Bydgoszcz, Poland

WYDANIE: 2016 – Stowarzyszenie Jazz Poznań SJP 001

www.andrzejprzybielski.com

W tym roku scenę muzyczną dotknęły liczne straty. Musieliśmy pożegnać wiele znanych osobistości, bez których już dziś ciężko sobie wyobrazić przyszłość muzyki. W tym wszystkim ważna jest jednak pamięć o tych którzy odeszli w minionych latach.  Tego roku minęło bowiem pięć lat od śmierci Andrzeja Przybielskiego, który obok Tomasza Stańki jest jak dotąd jednym z najwybitniejszych polskich trębaczy jazzowych z szeroko pojętej dziedziny improwizacji. Uhonorowaniem jego dorobku muzycznego jest właśnie to wydawnictwo skupiające sobą dziewięciu młodych polskich jazzmanów, którzy zorganizowali sesję nagraniową udokumentowaną również historycznym wręcz wydarzeniem w postaci koncertu w miejskim Centrum Kultury w Bydgoszczy 5 listopada 2016 roku. Ostateczny rezultat mamy toteż w postaci wydanictwa „Tribute to Andrzej Przybielski, Volume 1”.

Album, oprócz kompozycji autorstwa Przybielskiego zawiera utwory oparte na jego improwizacjach. Nonet jazzowy prezentuje przekrój twórczości tego artysty od początków jego kariery po te najnowsze tj. Motyw Afro, W Arce, Afro Blues, Hey Jack. Koniec albumu przytacza nam z kolei zapis rozmowy z muzykiem przeprowadzonej w bydgoskim klubie Mózg w 2007 roku, w którym opowiada o swoim życiu, wartościach rodzinnych, religijnych, czy też o swoich inspiracjach. To bardzo ciekawe uzupełnienie muzycznego elementu, który daje podstawę pod zrozumienie źródła jego natchnienia. Podobnie jest za sprawą samej książeczki, w której współpracujący z nim muzycy wypowiadają się o ich wspólnych relacjach.

Przybielski sukcesu komercyjnego Stańki nie osiągnął, ale mało kto nie zgodzi się z faktem jak wielki wpływ miał na scenę awangardową i free jazzową polskiej sceny właśnie ten muzyk, który nie omieszkał dołożyć swojej cegiełki również do sceny yassowej. Ponadto, współpracował niegdyś z takimi muzykami jak Helmut Nadolski, Andrzej Kurylewicz, Czesław Niemen, Tomasz Stańko, Stanisław Sojka i Józef Skrzek. Jego dzieckiem był jednak autorski projekt Asocjacja, z którym też do końca życia koncertował.

Projekt uczczenia tego wybitnego trębacza wyszedł od znanego nam Macieja Fortuny. To z jego decyzji powołano skład, który postanowił podjąć wyzwanie legendy Przybielskiego. Sześciu wybitnych trębaczy tworzy niecodzienną formację, która z pewnością nie była łatwa w aspekcie fuzji przecież tak odmiennego podejścia każdego z muzyków do sztuki improwizacji. Elementem, który pozwolił na scalenie konstelacji wszystkich artystów jest z pewnością wszechobecny podziw i szacunek do zmarłego autora kompozycji. Sekcji trębaczy akompaniuje sekcja rytmiczna, co ciekawe złożoną z członków, którzy współpracowali swego czasu z samym Przybielskim. Wydawać by się mogło, że dołączenie do klasycznego składu jazzowego sześciu takich samych instrumentów jest czymś zgoła nieproduktywnym. Fakt ten należy poddać rewaloryzacji biorąc pod uwagę to, że cała sekcja dysponuje niejednolitym brzmieniem i tembrem instrumentu, chociaż muszę przyznać, że przy chwili nieuwagi słuchacza niekiedy może zgubić przyjęta koncepcja kontrolowanego chaosu. Niemniej jednak, przy odrobinie wytrwałości można wyczuć, że muzykami nie kieruje z góry przyjęta forma. Przekazują swoje emocje bardzo indywidualnie. Dostajemy ich szczery przekaz podług tego jak odbierają muzykę Przybylskiego, parafrazując ją tylko swoją manierą muzycznej wypowiedzi. Sztuka o tyle trudna, że styl Przybielskiego do dziś trudno umieścić w jednej szufladce. Podczas swojej kariery przebierał on zarówno w jazzie tradycyjnym, aby ostatecznie pod wpływem takich muzyków jak Miles Davis, Ornette Coleman oraz Archie Shepp zajrzeć pod strzechy modern jazzu, a swoje poszukiwania skończyć na free jazzie (patrz formacje jak Sing Sing Penelope, Sesja 72, Grupa w Składzie, Free Cooperation). 

Fot. Paweł Karnowski

Spuścizna dorobku artystycznego Przybielskiego jest więc niebywale ogromna. Fakt, że hołd oddaje nowe pokolenie muzyków tylko to może poświadczyć. Co najważniejsze, muzyczna inspiracja legendy polskiej trąbki jest na tyle silna, że nawet Ci, którzy nie poznali go osobiście potrafili wykrzesać z płyty charakter jego stylu i aranżacji. To nie było łatwe. Już początkowy Afro Blues udowadnia jak wielką postacią był Przybielski. Ta kompozycja świetnie oddaje sedno jego twórczości, której nie można ograniczyć do jednego gatunku muzycznego. Prezentuje bowiem dogłębny przekrój jego twórczości bazujący na wyzwolonej formie free jazzu.

Ta płyta to jednak nie tylko trębacze. Zwróćmy uwagę chociażby na gitarową solówkę Jakuba Kujawy (Afro Blues) oraz jego specyficzne dialogi z sekcją dętą (Hey Jack). Nie możemy zapomnieć o sekcji rytmicznej, dzięki której Motyw Afro nabiera hipnotycznego rytmu zniewalającego słuchacza swoją twardą motoryką dającą piękne tło wobec melodycznych meander trębaczy. Ci z oczywistych względów są jednak na tej płycie najważniejsi. Przez zdecydowaną większość czasu kreują wręcz niesamowitą interakcję, która z rzadka spajana jest gęstym unisono zyskując na mocy swojej ekspresji (Hey Jack, Motyw Afro). Zdecydowanie częściej są to indywidualne popisy, które nie tracą jednak wobec siebie chęci wzajemnego zrozumienia. Nikt nie próbuje tu wyjść na pierwszy plan darząc siebie odpowiednim szacunkiem do stonowanej budowy aranżacji. Najbardziej reprezentatywnym tego dowodem jest atmosferyczna kompozycja W arce. Siłą rzeczy, bardziej rozerwanymi i swawolnymi w swojej budowie są trzy improwizacje, które podkreślają wpływ awangardy na rozwój polskiego jazz (Free I, Free II). Trzecie podejście jest jednak zdecydowanie najciekawsze, bo niesie za sobą fragmenty zarówno bardziej dynamiczne jak i te delikatniejsze, zacierając granice pomiędzy tradycją jazzu oraz ostatnim etapem twórczości Milesa Davisa – jak sam zaznaczył Przybylski w wywiadzie – łączącego kwintesencją tradycji oraz współczesności.

Ta płyta to nie tylko hołd oddany Mistrzowi, ale również drogowskaz dla młodego pokolenia, które szuka inspiracji. Uchrońmy postać Andrzeja Przybielskiego od zapomnienia – napisane zostało w liście do naszej redakcji. Miejmy nadzieję, że chociażby dzięki tego typu publikacjom możemy tę ideę wspomóc, chociaż z pewnością nie przyczyni się do tego tak jak muzyka, a „Tribute To Andrzej Przybielski, Volume 1” robi to doskonale!