Kiev Office – Alarm dla Gdyni. X lat

Kiev Office jest, chyba, mogę tak to określić, sztandarowym zespołem naszego portalu. Praktycznie omawialiśmy i zachęcaliśmy do posłuchania większości albumów gdyńskiego trio na łamach Laboratorium. Tym razem dzielimy się z Wami koncertowym wydawnictwem z okazji dziesięciolecia zespołu. I bez zbędnego nawijania makaronu na uszy, nie za bardzo znam wczesną twórczość Kiev Office, a to co słyszałem na ostatnich dwóch albumach też raczej średnio do mnie przemówiło, ale nagrania live to zawsze co innego.

Na dobry początek dwa strzały z „Modernistycznego horroru” – Szybka strefa samotności, wersja skrócona, i hitowe Obręby Rewiry z chwytliwym refrenem. Trochę jazzowej stylistyki wprowadza swoim saksofonem Przemysław Dyakowski w kawałku Anton Globba. Opat pierwotnie wydany na płycie „Statek matka” w wersji koncertowej jest jeszcze bardziej urzekający i relaksacyjny. Syntezatory Macieja Polaka ocieplają brzmienie tej niezwyklej uduchowionej kompozycji. Strach jest natomiast popisem Joanny Kucharskiej, zarówno w kwestii wokalnej, jak i gry na basie. Stawiające na rozbudowanie, atmosferę i siłę gitarowej ekspresji Hexengrund (fantastyczna melorecytacja Piotra Czerskiego), 8 lat w Tybecie (czy między zwrotkami i na zakończenie melodia nie przypomina Od wschodu do zachodu słońca Skaldów?), Własne tajemnice czy Dwupłatowce stają się idealnymi punktami zwrotnymi na płycie.

„Alarm dla Gdyni. X lat”, dzięki swojemu przekrojowi, może być uważany za album z serii The Best Of, ale ponieważ jest to album koncertowy, nabiera on rumieńców i będzie żył swoim odrębnym muzycznym życiem. Natomiast wobec każdego sceptycznego słuchacza, takiego jak ja, będzie w stanie chwycić za serce i sprowadzić do konkluzji, że na poznanie nowej muzyki potrzeba chęci, czasu i otwartości.