Skunk Anansie – Anarchytecture

Powrót grupy w 2010 z albumem „Wonderlustre” był jednym z największych muzycznych wydarzeń w moim życiu. Zwłaszcza, że „Post Orgasmic Chill” (1999) należy do moich ulubionych płyt wszechczasów. Skunk Anansie zaprezentowali w styczniu nowy krążek, trzeci już po reaktywacji i… niestety powinęła im się noga. Zacznę od pozytywów, bo jest ich stosunkowo mało. „Anarchytecture” przyjemnie się słucha, melodie wpadają w ucho i trzymają się charakterystycznego dla grupy melodyjnego i wokalnego schematu. To ostatnie to w sumie i plus, i wada, bo nic kompletnie na tym krążku nie zaskakuje. Wygląda na to, że zespół poszedł na łatwiznę. Brakuje różnorodności, a ballady, które zawsze prezentowały wysoką jakość artystyczną i budziły autentyczne emocje, tutaj są tego całkowicie pozbawione. Gwoździem do trumny jest fakt, że zupełnie nie chce mi się do tego albumu wracać. W utworze Suckers zespół wręcz drwi ze słuchacza, prezentując jeden z żywszych motywów gitarowych na płycie, który posłużył tylko i wyłącznie za instrumentalną miniaturę. W takiej formie ten utwór nie ma absolutnie żadnej wartości. Pulsujący bit w Love Someone Else z pewnością rozbuja niejedną osobę, Do ciekawszych utworów należy też Victim, który wyróżnia posępny klimat i wolniejsze tempo. Kompozycje typu Beauty Is Your Curse znajdziecie na każdym innym krążku Skunk Anansie i gwarantuję, że zawsze te starsze utwory będą robić na Was większe wrażenie. Nie wiem z kolei co dzieje się w We Are The Flames. Słuchałem tylko wersji dostępnej na Spotify, więc nie jestem pewien czy to nie ich błąd, ale w tle utworu słychać dźwięk podobny do szurania czymś metalowym po gryfie lub tarcia igły o płytę winylową. Mi to wygląda na ewidentny błąd, bo trudno dostrzec w tym jakąkolwiek funkcję poza powodowaniem irytacji. „Anarchytecture” sprawiło, że pierwszy raz w życiu miałem ochotę krytykować Skunk Anansie i za samo to, ta płyta powinna zostać zesłana w otchłań. Niemniej jednak słuchanie jej (a trwa tylko 37 minut) jest dość przyjemnym doświadczeniem, jeśli zapomni się o potencjale tej grupy.