★★★★★★★☆☆☆ |
1. Gershwin’s Invisible Year 2. The Moon 3. Canopy 4. Lightbulb Serenade 5. An Evening with Bertrand 6. There Is No Life on Other Planets 7. Ballad of the Unseeing Eye 8. Paris, 2014 9. The Rest of Your Life 10. Gershwin Wakes Up Screaming
SKŁAD: Bastian Kallesøe – wokal, gitara, klawisze; Mads Risvang Muurholm – perkusja; Joachim Stidsen Kollerup – gitara basowa; Jens Ramon Murga Meinert – klawisze; Mathilde Bagger-Larsen – instrumenty smyczkowe; Søren Lilholt – wokal wspierający
PRODUKCJA: Jens Ramon Murga Meinert
WYDANIE: 2 lutego 2018 – Tambourhinoceros
The New Spring – niegdyś całkowicie solowy projekt Bastiana Kallesøe – na nowym albumie „Wholly Wholly” przeistoczył się w zespół z prawdziwego zdarzenia. Przy okazji trzech pierwszych albumów, z których niektóre powstawały w ekspresowym tempie, Bastian radził sobie głównie z niewielką pomocą producenta i przyjaciół. Nowy album powstawał dwa lata i efekt wart jest włożonej w niego pracy. Szybkie zapoznanie się z poprzednimi dokonaniami Bastiana pokazuje, że jest on w formie zwyżkowej i z każdym kolejnym albumem rozpościera szerzej swoje muzyczne skrzydła. W każdej sekundzie „Wholly Wholly” słychać, że to dzieło ambitniejsze i bardziej złożone brzmieniowo od poprzedników. Do „fabuły” krążka wkrada się też muzyka klasyczna za sprawą postaci Gershwina, który rodzi się jako artysta w pierwszym utworze. Album jest przyozdobiony pięknymi partiami instrumentów smyczkowych, a u podstawy mamy folkową wrażliwość Bastiana i jego ogromny talent do opowiadania historii. Melodie są złudnie proste, ale piekielnie wciągające.
Bardzo dobrze, że artysta bawi się formułą i pozwala czasem folkowej frywolności zejść na dalszy plan. Dzięki temu płyta jest ekscytująca i wciągająca. The Moon to fontanna pozytywnej energii, a figlarne, tropikalne klawisze tylko to wzmacniają. Muzyka klasyczna najdonośniej wybrzmiewa w instrumentalnym An Evening with Bertrand. Największą jednak niespodzianką dla wszystkich będzie epicka opowieść w formie 10-minutowego Ballad of the Unseeing Eye, wyśmienicie pulsującego dzięki wielowarstwowej rytmice. Mimo że końcowa partia, w której nasz słuch pieszczą skrzypce, trwa ok. 5 minut i oparta jest na powtórzeniach, to nie sposób dać się jej urzec. Gdyby tak skończył się ten album, musiałbym chwilę odetchnąć, ale przed nami jeszcze 3 utwory, które razem wzięte trwają mniej niż 10 minut. Wielkim miłośnikiem muzyki wywodzącej się z folku nigdy nie byłem, ale szufladki i osobiste upodobania stylistyczne nie mają znaczenia, kiedy ma się do czynienia z tak udanym krążkiem jak „Wholly Wholly”. Jestem pewien, że fani Bastiana i jego muzyki docenią ten album znacznie bardziej niż ja. Mnie urzekła brzmieniowa głębia, wrażliwość w głosie Kallesøe i jego niezaprzeczalny talent kompozytorski. Bardzo dobry początek roku.