Billy Neal & The Jacek Korohoda Band – Keep A Light On

★★★★★★★★☆☆

1. Gentleman  2. Fool Out Of Me 3. Still Running 4. Shadow 5. Don,t Lie To Me 6. Keep A Light On 7. Blue For You 8. Sto Lat Ewa 9. Nadal Kocham Cię 10. Man To Woman 

SKŁAD: Billy Neal – wokale, saksofon altowy, tenorowy i barytonowy, gitara (6); Jacek Korohoda – gitara; Wojtek Famielec – bas; Luke Sobczyk – perkusja; Artur Michalski – keyboards. Gościnnie: Steve Parkins – gitara (6)

PRODUKCJA: Billy Neal & The Jacek Korohoda Band

WYDANIE: 2016 – Ozzy Records

Niecodziennie na płycie spotykają się polscy i australijscy artyści. Taką niespodziewaną kolaboracją postanowili nas uraczyć gitarzysta jazzowy Jacek Korohoda oraz blues-rockowy wokalista Billy Neal. „Keep a Light On” to album 10. autorskich kompozycji przenoszących słuchaczy w lata 60., 70., a nawet 80. Bogaty przekrój inspiracji z pewnością ucieszy tych, którym nie podobają się zbytnio skondensowane w konwencji projekty. 

Gdzie w tym wszystkim punkt, który pojednał obu muzyków? O monolitycznej wartości projektu poświadczy chociażby pełna energii gra charyzmatycznego Australijczyka z idealnym podkładem nośnych riffów Polaka. Neal do tego stopnia pokochał Polskę, że po roku poślubił Polkę, dlatego współpraca z naszymi rodzimymi artystami prędzej czy później musiała mieć miejsce. Eksperymenty z pewnością nie są mu obce. Abstrahując od muzyki wspomnę chociażby przepłynięcie Kanału Angielskiego w wannie, dzięki czemu został w 1981 roku wpisany do Księgi Rekordów Guinessa. 

Album jest nieskazitelnie przemyślany. Płynnie przechodzi od bluesowych kawałków (Fool Out Of Me, Blue For You), poprzez bardziej durowe elementy (Still Running), liryczne animozje (Shadow) kończące swoje inspiracje na klasyce rocka (Don’t Lie To Me). W dwóch utworach jak w tym dedykowanym żonie Neala Sto lat Ewa oraz Nadal kocham cię muzycy podejmują poważniejsze motywy, czego melancholii potwierdzają saksofonowe zagrywki lidera projektu. To jednak przede wszystkim twórcze spotkanie takich muzycznych tuz jak The Animals, The Beatles, Jimi Hendrix (Keep A Light On), Led Zeppelin, Joe Cocker, czy też Prince.

Ambitny dialog obojga muzyków niesie radość nawet tym, którzy z bluesem na co dzień do czynienia nie mają. Muzyka porywa słuchacza szczerym zapałem do sztuki i emocjonalnego wydźwięku (Shadow). Oczywiście nie płynęłaby z tego taka emocjonalna otwartość, gdyby nie subtelne aranże gitar Korohody, a zwłaszcza solowych elementów, która porywają swoją rezolutnością i skrytym jazzowym wydźwiękiem (Don’t Lie To Me). Atmosferę rozbija również gościnny udział Steve’a Parkinsa w Keep A Light On, chwytający hendrixową manierą i zawadiacką rytmiką. Najbardziej frywolna kompozycja, którą gonią pogodne motywy riffów i krotochwilny styl samej aranżacji. Tu pewnie spora rola Polaka, który wcześniej udzielał się w takich projektach jak ”Psychodelic. Music Of Jimi Hendrix” z Jarkiem Śmietaną. Barwę głosu Neala śmiało można porównać do wspomnianego tuzy – Cockera, do którego zresztą odnosi się sugestywnie w marszowym Gentleman. Z czasem przychodzą też muzyczne skojarzenia z samym Joe Bonamassą, który wychowywał się zapewne na tych samych inspiracjach. Wokalne odcienie Neala są wprost magnetyczne. Wielokrotnie byłem pod wrażeniem nad jego brzmieniowymi modulacjami głosu, nad którym doskonale panuje. 

Mimo pozornie prostej konwencji, płyta zaskakuje wieloma momentami. Płyta chwyta smukłymi aranżacjami, które wyrywając bluesa wraz z jego korzeniami wyciskają z niego to, co najlepsze. Naprawdę warto!