paxil 3
paxil 3

The Spouds – Paxil

●●●●●●○○○○

1. Burnt-out Track 2. Canada 3. Human Diseases 4. Blackbox Girl 5. Externals 6. Blind Alley 7. Consumed 8. Puppies 9. Breath 10. HWDP 11. Codeine

SKŁAD: Mateusz Romanowski – I gitara, wokal; Kuba Walenda – wokal; Paweł Gniazdowski – II gitara; Grzesiek Zieliński – gitara basowa; Jacek Piątkowski – perkusja 

WYTWÓRNIA: fyh!records/patetico recordings

DATA WYDANIA: 27 lutego 2012

The Spouds. Polski, mało znany (albo inaczej: znany w pewnych kręgach) zespół rockowy – jak to znajomo brzmi. Pytanie tylko, czy to jeden z tych zespołów grających próby w garażu taty i dręczących swoich szkolnych kolegów występami złożonymi ze średnich coverów, czy też utalentowani faceci o nieodkrytym potencjale. Już na samym wstępie powiem, że skłaniam się ku temu drugiemu.

The Spouds powstało w 2008 roku w Warszawie. Od tego czasu zespół wydał już jeden album, gościł w Trójkowej audycji Offensywa i zagrał już trochę koncertów. Longplay Paxil (nazwa ponoć od leku na fobię społeczną, na farmacji jednak się niestety nie znam) pojawił się w tym roku. 

Pomyślałam sobie, że żeby tak po prostu słuchać Paxil, trzeba być w naprawdę podłym nastroju. Nuty skaczą chyba po całej pięciolinii, raz jest melodyjnie, raz jazgotliwie, ale przeważnie – dość psychodelicznie. To nie jest łatwa muzyka, o czym można się przekonać, słuchajac otwierającego album Burn-out Track. Zaraz potem pojawia się wyróżniający się niewątpliwie utwór Canada, całkiem miły dla ucha. Podobnie ciekawa jest kompozycja Blind Alley. Cały album przepełnia jednak przede wszystkim surowość, która niestety (na szczęście – założenie artystów) utrudnia jego odbiór. Zresztą stwierdzenie, że to post-hardcore/noise rock zobowiązuje.

Aktualny skład The Spouds (fot. Myspace)

Jako że jednak lubię się doszukiwać różnych dziwnych skojarzeń w muzyce, uważam, że The Spouds ma w sobie coś nie tylko z Fugazi czy Sonic Youth, ale też dalekie echo „staroci” (bez urazy) w rodzaju The Clash. Skupmy się na przykład na piosence o swojsko brzmiącym tytule HWDP. Pierwsze podobieństwo: zarówno w przypadku Clashów, jak i Spoudsów nie jestem do końca w stanie zrozumieć, co śpiewa wokalista. A mówiąc poważnie… Cóż, wspomogłam się tekstami dostarczonymi z konkretnego źródła i wczytałam się w treść. Tekst nie jest napisany górnolotnym językiem, za to dość jasno i konkretnie mówi o władzy, jaką ma policja nad innymi: it’s easy / Law is by your side / Now show us your great rules / And other police fools. Oczywiście tematyka degradacji społeczeństwa pojawia się jeszcze w innych utworach – w nieco zbyt moralizatorskim Consumed słychać: Do yourself fine, donate your neverland,  create culture of a  brand / You brought that game, I see you masturbate, your pleasure equals gain. Na tym jednak koniec z porównaniami do zaangażowanego brytyjskiego punka – Paxil, w kategoriach muzycznych korzeni, plasuje się bardziej wśród amerykańskiego post-punku.

Pełne skupienie (fot. LongTakeStudio)

Jeśli mam wybrać między muzyką a tekstami The Spouds (tak, wiem, przecież one są nierozerwalne, jak tak można bezczelnie krytykować, itepe, itede), to stawiam zdecydowanie na stronę muzyczną. Na początku była dla mnie bardzo nieprzystępna, czytaj: każdy muzyk zdawał się grać swoje, ale efekt był zapewne zamierzony. Filmiki znalezione w Internecie utwierdzały mnie w tym przekonaniu (członkowie zespołu spokojnie gapili się w podłogę, ewentualnie instrumenty muzyczne, co – oglądane dla zabawy bez dźwięku – bliźniaczo przypomina shoegaze w jego najbardziej melancholijnym wydaniu), ale po którymś odsłuchaniu płyty odczułam pewną, być może perwersyjną, przyjemność wynikającą z tej hałaśliwej fuzji dźwięków. Z pewnością nie jest to album do słuchania przed zaśnięciem, o czym zdążyłam się już boleśnie przekonać. Na pewno nie jest to też płyta na imprezę w gronie przyjaciół. Zbyt wiele tutaj utworów pozornie energetycznych, jeśli mowa o brzmieniu, lecz przygnębiających pod kątem tekstów.

Zatem dla kogo to płyta? Z powyższej oceny wynika chyba, że dla jakiejś grupki psychicznie zdewastowanych potępieńców nienawidzących świata. Słuchając jednak Breath czy Blind Alley stwierdziłam, że The Spouds prezentuje całkiem solidny kawał rocka (już wszystko jedno, jakiego) i, choć nie do końca trafia w moje gusta muzyczne, nawet mi się podoba. A nie czuję się ani potępieńcem, i nie nienawidzę świata. Może dlatego właśnie warto sięgnąć po Paxil. Mimo że nie da się zagwarantować, że polubicie tę płytę i staniecie się fanami The Spouds, to być może po piątym odsłuchaniu (dla niektórych pewnie tortury) odkryjecie w niej coś, co autentycznie przykuje Waszą uwagę. Mnie najbardziej spodobało się, to że The Spouds faktycznie aspiruje do bycia ambitnym zespołem i gra trudną w odbiorze, ale ciekawą muzykę. Dlatego też zachęcam do zapoznania się ze świeżo wydanym longplayem warszawiaków.