Jak na ironię, jazzu w tym namiastka. Album bynajmniej nie jest mało wyrazisty. Niezwykle wielokompleksowy to produkt, gdzie prawdziwą cnotą jest elektroniczny eklektyzm. Unikalność połączeń, jakie zastosowują, zrodziła mnóstwo inspiracji, które mienią się elementami Weather Report, Pata Metheny’ego i Radiohead, asymilujących jazz i krautrock w niepokorną całość retro, z bezczelnie tanecznymi akcentami. Wpędzają słuchacza w ekstatyczną dozę syntetycznych brzmień i mimo że mają w sobie populistyczną zdolność splotu intrygujących melodii, to niestety dławi ją czasem próżna skłonność ku niepotrzebnie wygórowanym technicznym ambicjom, gdzie koncepcja staje się przerysowana, ale mimo to nadal czaruje.