Phronesis – The Behemoth

★★★★★★★★☆

1. Ok Chorale 2. Untitled#1 3. Stilness 4. Herne Hill 5. Charm Defensive 6. Zieding 7. Phraternal 8. Intro to Urban Control 9. Urban Control 10. Happy Notes

SKŁAD: Jasper Høiby – kontrabas, Ivo Neame – fortepian, Anton Eger – perkusja, Frankfurt Radio Big Band pod dyrekcją Juliana Argüellesa

PRODUKCJA: Phronesis & Hessescher Rundfunk

WYDANIE: 31 marca 2017 – Edition Records

www.phronesis.com

Phronesis to słowo wywodzące się z języka greckiego oznaczające mądrość praktyczną. Nazwa jak najbardziej adekwatna dla zespołu, który już od 2007 roku elektryzuje sceny muzyczne na całym świecie. Kto chociaż raz miał okazję być na ich koncercie dokładnie wie o czym mowa. Występowali od Maroka po Brazylię, od Australii po Amerykę Północną, również w Polsce, ale chyba największą sławą i uznaniem cieszą w Wielkiej Brytanii, gdzie furorę zdobyły ich koncerty w kompletnej ciemności. Phronesis to w tej chwili jeden z najwybitniejszych 3-osobowych ansambli, który już nie raz „popchnął” jazzową sztukę naprzód. 

Duńsko (Jasper Høiby) – szwedzko (Anton Eger) – brytyjskie (Ivo Neame)  trio na swojej 7. płycie postanowiło rozszerzyć zakres muzycznej ekspresji nagrywając ją w znacznie szerszej obsadzie wykonawczej, wraz z Frankfurt Radio Big Band pod dyrekcją Juliana Argüellesa. Ta renomowana niemiecka orkiestra współpracowała już z całą konstelacją jazzowych gwiazd, ale granie z takim zespołem jak Phronesis na pewno stanowiło spore wyzwanie. Na „The Behemoth” znajdziemy 10 utworów autorstwa poszczególnych członków tria, które pochodzą z ich poprzednich wydawnictw. Aranżacji, czyli w tym przypadku chyba najbardziej ambitnego elementu muzycznego dzieła, podjął się sam dyrygent – Julian Argüelles. Efekt?

źródło zdjęcia

Proporcje oryginalnych kompozycji zostały mocno zachwiane. Motoryka, którą trio od zawsze imponowało ustąpiła wyrafinowanej kolorystyce brzmienia. Wysublimowana rytmika uległa liberalizacji na rzecz złożonej harmonii, a karkołomne popisy solowe członków tria musiały zostać rozłożone na muzyków całej orkiestry. Reinterpretacja stała się sposobem na ewolucję tych kompozycji, rozszerzeniem ich muzycznych granic i szansą na eksplorację nowych elementów jazzowego kunsztu. 

W kilku przypadkach możemy mówić o prawdziwym majstersztyku, czego najlepszym przykładem jest Herne Hill autorstwa Antona Egera. To koronny przykład na mistrzostwo orkiestracji Juliana Argüellesa i wystarczający argument, dla którego warto sięgnąć po całą płytę. Takich utworów jest tam więcej, ale pozwólmy, aby to sam słuchacz zdecydował, który należy do tych najlepszych, co z racji jakże wysokiego poziomu wykonawczego na pewno nie będzie sprawą prostą.

„The Behemoth” na pewno zaskoczy fanów tria Phronesis, ale nie powinna być to niespodzianka in minus. To wciąż ten sam zespół, ale wzbogacony o niespotykane wcześniej niuanse. Podstawą każdej sztuki pięknej jest poszukiwanie nowych dróg  do swej artystycznej kreacji, a Phronesis od początku swego istnienia się do tej zasady stosuje. Oby tak na zawsze.

Kolejna rewelacyjna (rewolucyjna?) płyta ze stajni Edition Records, która wzmacnia naszą wiarę w muzyczne piękno jazzowego perpetuum mobile.