Reuben Fowler – Between Shadows

Pewność siebie i energia płynące z tego albumu niosą za sobą pokłady absorbującej przychylności. Wyborna sekcja rytmiczna, roznegliżowane wykonania solowe, a w końcu liryczność stylu każdego z instrumentów wnoszą w album niezwykłe życie. Ambitne podejście kształtuje wszechstronny kompozytorski oraz instrumentalny talent muzyków, nie łudząc nas mało zróżnicowaną treścią. To bogaty materiał. Swoista mieszanka delikatności i siły mocno zakorzenionej w tradycji big bandów Gila Evansa. Prawdziwie dojrzały debiut, którego dźwięki są nieskazitelne. To również hybryda ponadprzeciętnych możliwości harmonicznych, które intrygują bilansem ciepła i melancholii (Holness). Album wprost ekscytujący dynamicznie, wyrośnięty peryferycznością dźwięków oraz ich barwą (Dundry – For JGB). Muzycy swoimi natchnionymi improwizacjami nie tracą bynajmniej kontroli nad swoim spektaklem, dostarczając słuchaczowi niezapomnianych odcieni jazzu.