Slobber Pup – Black Aces (EP)

★★★★★★★☆☆☆

1. Accuser 2. Basalt 3. Black Aces 4. Suffrage 5. Taint of Satan

SKŁAD: Jamie Saft – instrumenty klawiszowe, Joe Morris – gitara, Trevor Dunn – gitara basowa, Balazs Pandi – perkusja

PRODUKCJA: Giacomo Bruzzo

WYDANIE: 5 czerwca 2013 – Rare Noise Records www.facebook.com/slobberpup

Kiedy wrzucimy do jednego, wielkiego worka elementy takie, jak: blues, metal w różnych odmianach, rock, free jazz, partie organów Hammonda brzmiące niczym szalona „podrasowana” wersja tych znanych z albumów hard-rockowych legend pokroju Deep Purple, Uriah Heep czy tria Emerson, Lake & Palmer, a do tego podamy tę mieszankę w formie całkowicie improwizowanej, podkręcając jednocześnie wszystkie instrumenty tak, żeby grały jak najgłośniej otrzymamy… Slobber Pup. Na tak zwariowane pomysły nie wpadli bynajmniej niedoświadczeni muzycy czy też kompletni debiutanci, jak: Mr Bungle, Fantomas, The Melvins, Venetian Snares, John Zorn i Metallic Taste of Blood, ale to tylko niewielki wycinek z długiej listy zespołów i projektów, z którymi w rozmaitych konfiguracjach jest związana ta czwórka.

Nie lada zaskoczeniem było dla mnie, kiedy po raz pierwszy ujrzałem, jak prezentuje się tracklista tego wydawnictwa. Nie jest na porządku dziennym sytuacja, gdzie na albumie EP pierwszy utwór trwał ponad 27 minut, a pozostałe cztery, z wyjątkiem miniatury Basalt, trwały grubo ponad 10 minut! Wspomniany wcześniej kolos Accuser to moim zdaniem jeden z lepszych fragmentów tej płyty. Początek brzmi niczym nagranie rejestrujące wspólne jamowanie czy też próbę jakiegoś bluesowego zespołu. Po chwili jednak z tego dźwiękowego obrazu zaczynają się wyłaniać zarysy kompozycji. Świdrujące, mikrotonalne motywy gitarowe, w których wyraźnie „czuć bluesa”, czasem przybierają wręcz formę dźwiękowego chaosu. Instrumenty klawiszowe pełnią zamiennie rolę teł, pogłębiających całą strukturę utworu lub też wysuwają się na pierwszy plan, dzięki czemu jeden z głównych inicjatorów powstania „Black Aces” – Jamie Saft – ma szansę zabłysnąć swoją solową grą na organach Hammonda. Dopełnieniem tego, jak prezentuje się kompozycja Accuser jest nieustannie praca do przodu z kilkoma tylko wyjątkami, gdzie pojawiają się zwolnienia. Poza tym to solidna i wyrazista sekcja rytmiczna. Odpowiedzialni są za nią odpowiednio basista Trevor Dunn oraz specjalizujący się w muzyce hardcore perkusista, z pochodzenia Węgier Balazs Pandi. 

Po tak intensywnym otwarciu płyty dalej otrzymujemy niespełna dwuipółminutowy utwór Basalt. W tej miniaturce nie ma nawet chwili na oddech w postaci zwolnienia. Sporo charakteru nadaje tutaj brzmienie gitary budzące skojarzenia z King Crimson z okresu debiutanckiej płyty oraz albumu „Larks Tongues In Aspic” (1973). W dalszej części „Black Aces” zespół nie forsuje już tempa z taką intensywnością. Możemy za to usłyszeć już mniej awangardową, a bardziej melodyjną grę gitarzysty Joe Morrisa (Suffrage). Również w wyżej wymienionym, jak i tytułowym utworze więcej do powiedzenia ma Jamie Saft. Tain of Satan to najwolniejszy w całym tym zestawieniu utwór, który ponownie charakteryzuje się bardziej „metalicznym” brzmieniem gitary. Wyraźnie można zauważyć też kontrast pomiędzy powoli i stopniowo rozwijającą się częścią pierwszą a drugą, w której powraca dynamizm z początku płyty. Dynamizm na tyle wyraźny, że można powiedzieć, iż brzmienie perkusji może się kojarzyć tutaj z bębnieniem Igora Cavalery z legendarnej, thrash-metalowej Sepultury z okresu pomiędzy albumami „Beneath the Remains” (1989) i „Arise” (1991).

Trzeba przyznać, że na „Black Aces” czwórka doświadczonych muzyków działająca pod szyldem Slobber Pup porwała się na niezmiernie szalony eksperyment. Eksperyment polegający na wykreowaniu nowej jakości z często pozornie odległymi od siebie na muzycznej mapie i niepasującymi do siebie elementami. Myślę, że te poczynania można uznać za w dużej mierze udane. Zawartość tego krążka to ich własna, „nowa”, kipiąca od energii improwizowana muzyka.