Kai Reznik – Awkward Motions

★★★★★★★☆☆☆

1. The Awkward Groovy X Tension 2. Beautiful Agony 3. Blast for a Coma 4. Intimate Move 5. Aerica’s Whisper 6. Raised by the Sirens 7. You killed Me First 8. L.A.S.T. 9. Equilibrium

SKŁAD: Kai Reznik – syntezator, instrumenty klawiszowe, sampler

PRODUKCJA: Kai Reznik

WYDANIE: 30 czerwiec 2017 – Atypeek Music

Francuska wytwórnia Atypeek Music jawi mi się jako dom dla muzycznych wyrzutków, którzy stawiają na nonkonformizm ponad wszystko. To dzięki nim miałem przyjemność poznać punk bez gitary w wykonaniu Ultra Panda, pozostających w podobnych rejonach muzyków Margaret Catcher, których wyróżnia wykręcone poczucie humoru i luzackie podejście do kompozycji, ale też jazzowych rebeliantów z Alfie Ryner. Wspomniane wyżej zespoły niewątpliwie się wyróżniają i tworzą muzykę według własnej, świeżej wizji. Dziś mam przyjemność przedstawić wam kolejnego podopiecznego tej ekscytującej wytwórni – Kaia Reznika.

Ten francuski muzyk obraca się w rejonach mrocznej elektroniki, które nie będą obce fanom twórczości takiego choćby Chrisa Cornera (IamX, Sneaker Pimps). Co wyróżnia Reznika na tle innych lubujących się w syntetycznych dźwiękach muzyków, to jego intensywne wykorzystanie wielu nałożonych na siebie ścieżek z partiami instrumentów klawiszowych. Dużo na „Awkward Motions” różnego rodzaju organów o gotyckim wydźwięku i syntezatorów o agresywniejszym charakterze, jak na przykład w industrialnym You Killed Me First, który mocno kopie po tyłku i nie powstydziłby się go Trent Reznor. Zupełnie na drugim biegunie jest Blast for a Coma z muśnięciem 8-bitowej klasyki ścieżek dźwiękowych do gier. Nie można odmówić Francuzowi wyobraźni i otwartości na różnorodne wpływy.

Wspomagający wokaliści oferują dużo dobrego. M.A.D. (You Killed Me First) odpowiada za ukłon w stronę industrialu i rockową siłę. Nomik the Third (Raised by the Sirens) wzbudza tęsknotę za złotymi latami Depeche Mode. Francesca Lago (Intimate Move) i Sasha Andres (L.A.S.T.) to nie tylko urokliwe kobiece głosy, ale chwila na eksplorację ponurej estetyki z gotyckim sznytem. Kompozycja z Sashą to tak naprawdę dialog o psychotycznym wydźwięku, sprawiający, że włos jeży się na karku. Utwory, w których muzyka pozostawiona jest sama sobie wcale nie są w żadnym stopniu gorsze, wręcz przeciwnie. Smyczki w rewelacyjnych Aerica’s Whisper i The Awkward Groovy X Tension zapewniają solidny ładunek dramaturgii. W tym drugim „groovy” zdaje się być słowem klucz, jako że młodzież nazwałaby ten kawałek bangerem przez jego bujający bit i ciężkie syntezatorowe riffy. Album zamyka Equilibrium o bardzo naturalnej ścieżce rozwoju. Niespieszna droga do jego finału okraszona jest smutnymi, acz pięknymi partiami smyczków i fortepianu, które w kulminacyjnym momencie oddają prym futurystycznemu synthwave’owi.

Kai Reznik osiągnął atmosferyczną spójność bez wpadania w pułapkę wtórności, choć posępny charakter tych kompozycji w nadmiarze może przytłoczyć. „Awkward Motions” to album, który musi wybrzmieć jako całość, w dokładnie tej samej kolejności, jak zaplanował sobie to autor. Lubię, kiedy artysta stawiający mocno na klimat pod woalem estetyki prezentuje również wysoki poziom artystyczny. Z albumem „Awkward Motions” dostajemy pełen pakiet. 

P.S. Bardzo podoba mi się okładka zdobiąca to dzieło i zaprezentowany na niej motyw unoszącej się postaci, który pojawia się na prawie wszystkich wydawnictwach artysty. To kolejny dowód na to, że Kai Reznik dba o każdy aspekt swoich płyt.